Zdecydowanie przychylam się do opinii tych drugich. Świętowanie znienawidzonej w czasach PRL przez większość Polaków daty fundamentalnie kłóci się z pielęgnowaniem narodowych imponderabiliów. W niepodległym państwie, które 30 lat temu odzyskało suwerenność zrzucając po pół wieku komunistyczne jarzmo, nie można kultywować żadnych tradycji z haniebnej przeszłości, nawet za cenę dnia wolnego od pracy.
Od dawna wysuwam - w imieniu środowisk piłsudczykowskich - postulat, aby kasując to święto ustanowić nowe w rocznicę wymarszu Pierwszej Kompanii Kadrowej z krakowskich Oleandrów. Bez 6 sierpnia 1914 nie byłoby przecież 11 listopada 1918 roku i dlatego ta data powinna być uznana za jedną z najważniejszych w najnowszej historii Polski. Budzi ona wyłącznie pozytywne skojarzenia, nie ma politycznego kontekstu, przywołuje w naszej narodowej pamięci to, co najpiękniej wyraził legionowy poeta Edward Słoński:
Bóg mękę i krew odważył,
wybrał z nich wszystko najczystsze
i taką Polskę poniosła
Pierwsza Kadrowa w tornistrze.
Świętujmy 6 Sierpnia zamiast 1 Maja!