Opozycja rzuciła kilka podpowiedzi dla rządu Donalda Tuska – oczywistych, wydawałoby się, ale z jakichś tajemniczych powodów nieprzychodzących do głowy ani ministrom, ani rządowym ekspertom. PiS zaproponowało, by polski rząd zażądał wykluczenia lub choćby zawieszenia (tak jak zawieszono Białoruś) uczestnictwa Rosji w Radzie Europy.
Rosja została już wykluczona do końca roku ze Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy – nic nie stoi na przeszkodzie, by stało się tak też w całej organizacji. Podobnie naturalny jest postulat wykluczenia państwa rządzonego przez Putina z innych organizacji międzynarodowych. Oraz podjęcie działań, by separatystyczne organizacje na Ukrainie zostały wpisane na listę organizacji terrorystycznych.
To kilka ewentualnych inicjatyw, z jakimi mógłby wyjść rząd Tuska. Inicjatyw oczywistych. Sankcje polityczne bywają nie mniej dokuczliwe od sankcji gospodarczych, a działania mające na celu izolację Rosji na scenie międzynarodowej po tym wszystkim, co już wydarzyło się na Ukrainie, są jak najbardziej uzasadnione.
Ale rząd właśnie korzysta z okazji, by siedzieć cicho. Komunały na użytek krajowy bynajmniej nie idą w parze z rzeczywistym działaniem. Rząd jest wobec dramatu na Ukrainie bierny. I jest bierny z własnego wyboru.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Joanna Lichocka