Sitwa czy już mafia?
Nie tak dawno należąca do grupy Agora firma AMS ocenzurowała plakaty PiS-u z hasłem „By żyło się lepiej. Sitwie”. Powołując się na opinię prawną uznała, że nie wolno nazywać rządu „sitwą”.
Chodzi o rzekomo zaległe podatki, które resort finansów chce ściągać od tysięcy polskich firm tylko dlatego, że urzędnicy zmienili interpretację obowiązujących od lat przepisów.
Ciekawe, jak premier zareaguje na list, a zwłaszcza na zawarty w nim apel, aby oddał połowę swoich pięcioletnich zarobków Caritasowi. Przyglądajmy się temu z uwagą. O ile w przypadku słynnych taśm chodziło jedynie o kolacje, podczas których ministrowie za pieniądze podatników konsumowali foie gras, comber z królika i drogie wino, to opisane w liście działania rządu mogą się skończyć finansową katastrofą całego sektora małych i średnich firm, które dają pracę trzem czwartym Polaków.