Kasa z lasu
Do tego, że parlament jest maszynką przyklepującą pomysły rządu, wszyscy już się przyzwyczaili.
To tempo nakazuje kalendarz wyborczy. Chodzi o to, by w ciągu najbliższych dwóch lat zdobyć pieniądze do wydania, by ludzie zobaczyli, że rząd „coś jednak robi”. Politycy PO sądzą, że wyborcę łatwo zwieść – wystarczy, że zobaczy, iż zbudowano drogę w powiecie, by uznał, że się poprawiło. To dlatego teraz PO przypomina sobie o budowie dróg lokalnych. Choć drenaż Lasów Państwowych jest zapewne także wstępem do ich rozkradzenia. Dlaczego akurat lasy? Odpowiedź jest krótka, bo są. Premier wprawdzie zapewnia, że o żadnej prywatyzacji nie ma mowy, ale zapewniał tak i w służbie zdrowia. Prawdę jednak mówiła Beata Sawicka, zapowiadając agentowi CBA, że „biznes na służbie zdrowia będzie robiony”. Wystarczy pojechać do Mysłowic, gdzie radni PO kupili szpital za 135 tys. zł, by wiedzieć, czego się po tej ekipie spodziewać.