Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Kompromitacja Janiny Jankowskiej

Spokojnie przyjmowałem kolejne ataki pani Janiny Jankowskiej na „Gazetę Polską”. Rozumiałem, że jest to cena, którą musi płacić salonowi za to, by móc wykazywać się tam jakąś niezależnością. Nie wiedziałem, dlaczego akurat to my mamy być dla niej ali

Spokojnie przyjmowałem kolejne ataki pani Janiny Jankowskiej na „Gazetę Polską”. Rozumiałem, że jest to cena, którą musi płacić salonowi za to, by móc wykazywać się tam jakąś niezależnością. Nie wiedziałem, dlaczego akurat to my mamy być dla niej alibi. Od dzisiaj niestety już wiem.

Jej mało przemyślane ataki na nas nie wiążą się z żadnymi wątpliwościami etycznymi czy warsztatowymi, tylko z rolą celebrytki w przebraniu dziennikarza. Ostatnim tekstem na temat książki autorów „Gazety Polskiej” o rodowodach osób publicznych dostarczyła dowód na elementarny brak rzetelności dziennikarskiej. Janina Jankowska oceniała w obraźliwych słowach książkę, której nigdy nie przeczytała, a nie mogła jej przeczytać, bo książka jeszcze nie została skończona. Gdyby red. Jankowska odnosiła się wyłącznie do tekstu Doroty Kani (fragmentu książki), warto by jeszcze brać pod uwagę jej zdanie. Tymczasem ocenia dzieło, które jest w trakcie realizacji i nawet ja nie wiem, jak będzie wyglądało w końcowej wersji. Pani Jankowska już wie – zbruka dziennikarstwo.

Ten poziom absurdu do polemiki się nie nadaje. W całym tekście widać zwykłą pogardę dla ludzi inaczej myślących – zarówno autorów książki, ale niestety też i dla naszych Czytelników. Jakim prawem nazywa Pani ok. 200 tys. Czytelników naszych gazet i milion osób korzystających ze związanych z nami portali „wyznawcami”? Ten pogardliwy sposób traktowania ludzi inaczej myślących jest dziedzictwem systemu komunistycznego. Nasi Czytelnicy nie byli w stanie zaufać mediom, w których pojawia się Janina Jankowska, a zaufali nam. Czy to wystarczający powód do pogardy?

Wśród Czytelników „Gazety Polskiej” jest najwyższy odsetek ludzi wykształconych spośród czytelników wszystkich istniejących w Polsce mediów masowych. To właśnie dlatego nie musieliśmy wydawać milionów na błyszczące okładki i kupować na pierwsze strony celebrytów. Naszych Czytelników interesuje przede wszystkim treść – to, co ktoś ma do powiedzenia. Pani Jankowska ma dla nich pogardę, tę samą, którą funduje im cały główny nurt, szczególnie w sprawie Smoleńska. Chcą dociekać prawdy i szukają jej niezależnie od presji, jaką wywiera rządowa propaganda i pożyteczni idioci ją wspierający.

Mamy prawo pisać o rodzinach osób publicznych, tak jak dzieje się to w całym cywilizowanym świecie. Zakaz pisania o rodzinach znanych osób bez zgody władzy jest cechą państw totalitarnych. Nie interesuje nas ich życie osobiste ani tym bardziej intymne (czego nam np. nie oszczędzono), ale powiązania ze światem polityki, służb i biznesu. Te powiązania są szczególnie istotne, gdy w prosty sposób przenoszą się na kariery dzieci. Po prostu mamy dowody, że uwikłania rodziców nie pozostały bez wpływu na postawy i kariery dzieci – dzisiaj osób publicznych.

Dziennikarz rozliczany jest z tego, czy napisał prawdę. Pani Jankowska nie udowodniła nam żadnego kłamstwa. Nie może, bo wszystkie ujawnione fakty są prawdziwe. Dziennikarze oparli się na dokumentach i zrelacjonowali je rzetelnie. Tekst Janiny Jankowskiej zawiera nie tylko oceny, ale i informacje. Informacje te dotyczą nieistniejącej książki, więc muszą być nieprawdziwe. Oceny w tej sytuacji są po prostu niepoważne.

Pani Janino, może poniosły Panią nerwy, ale to naprawdę jest kompromitacja i bardzo trudno będzie Pani z tego się wycofać. Nie chodzi o pomówienia i obraźliwe słowa, ale o kompletny zanik dziennikarskiego warsztatu. Jak ktoś może w tej sytuacji zaufać czemukolwiek, co Pani pisze? Czy redagując artykuły dotyczące innych spraw, też zdobywa Pani informacje w taki sposób? I proszę się nie tłumaczyć tym, że ma Pani wyrobione zdanie o osobach. Nie oceniała Pani osób, tylko zawartość nieskończonej książki. Jeżeli jakieś dzieło przekreśla późniejsze teksty, to co zrobiła Pani mogłoby być tego ważnym powodem.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Tomasz Sakiewicz