Ostatnie badania pokazują, że nic nie jest jeszcze rozstrzygnięte. Na groźnego przeciwnika wyrasta Szymon Hołownia, któremu rosną nie tylko słupki poparcia, lecz także społecznego zaufania. Hołowni sprzyja to, że kampania niemal ograniczyła się do sieci, a w niej czuje się on jak ryba w wodzie. Kreuje się na kandydata spoza „układu”, co może przemawiać do części wyborców, jest sprawny komunikacyjnie, może budzić sympatię. Hołownia ma nawet większy potencjał niż w poprzednich wyborach Paweł Kukiz, może zgarnąć nie tylko elektorat umiarkowany, lecz także część konserwatywnego i lewicowego. Jak mawiał Kazimierz Górski: „Dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe”.