W czasie swoich rządów, jeszcze przed 2015 r., zrobili wszystko, by wmówić Polakom, że Lech Kaczyński nie jest wart czci jako prezydent Rzeczypospolitej. Przez lata to był ich najważniejszy polityczny przekaz. Liberalne media bardzo im w tym pomogły. Na miejscu wyborców Trzaskowskiego nie cieszyłbym się jednak – włodarz stolicy właśnie udowadnia, że może powiedzieć wszystko, jeśli zwęszy w tym interes, a później pod byle pretekstem się ze swoich obietnic wycofa. To naprawdę są żałosne krętactwa. I kiedyś, z dystansu, kolejne pokolenia potępią tę rażącą wobec Lecha Kaczyńskiego niesprawiedliwość.