Platforma Obywatelska jest w stanie obiecać wszystko, mnożąc razy dwa wszystko to, co proponuje PiS. Później, jak przychodzi do rządzenia, to okazuje się, że robią zupełnie inaczej… Donald Tusk zdaje sobie sprawę z tego, że może nawet przegrać wybory, i to w sposób katastrofalny. Przecież możliwy jest taki scenariusz, że PO nie będzie miała drugiego wyniku w tych wyborach, bo sprawuje się naprawdę słabo – mówi nam wiceprzewodniczący Klubu Parlamentarnego PiS Marek Suski. Rozmawia Anna Zyzek.
Mogę powiedzieć tylko tyle, że w wyścigu na populizm Donald Tusk wyprzedził już Leppera… Gdyby nasi polityczni oponenci rzeczywiście nie chcieli likwidować, ograniczać i faktycznie opowiadaliby się za programem 500+, to taką propozycję programową złożyliby już dawno temu. W momencie kiedy PiS ogłasza, że od 1 stycznia takie pozytywne zmiany nastąpią, to oni nagle podchodzą do tego na zasadzie „Nie, nie, nie, nie od 1 stycznia! Tu i teraz!”. To nic innego tylko hucpa polityczna… Oni nigdy nie mieli chęci wspierania tego programu, mówili o tym, że pieniędzy nie ma i nie będzie albo że jest to upokorzenie dla rodzin.
Mówił w ten sposób, a za kilka dni, kiedy zorientował się, że w społeczeństwie program ten jest odbierany pozytywnie, zmienił zdanie… Nasi oponenci będą działali teraz na zasadzie wyścigu. Jak my powiemy 800 zł, oni powiedzą 1000 zł. Jak my powiemy 1000 zł, oni powiedzieliby 2000 zł.
Platforma Obywatelska jest w stanie obiecać wszystko, mnożąc razy dwa wszystko to, co proponuje PiS. Później, jak przychodzi do rządzenia, to okazuje się, że robi zupełnie inaczej. Tak jak było np. z wiekiem emerytalnym. To po prostu hucpa polityczna. Donald Tusk jest już tak niewiarygodny, że nikt w to nie wierzy… Co ciekawe, nawet we własnej partii ma on gorsze notowania niż jej wiceprzewodniczący.
Sądzę, że tak i to nie dlatego, że on wierzy w to, że będzie wspólna lista… W to nikt nie wierzy – nawet oni sami wewnątrz PO. Donald Tusk zdaje sobie sprawę z tego, że może nawet przegrać wybory, i to w sposób katastrofalny. Przecież możliwy jest taki scenariusz, że Platforma Obywatelska nie będzie miała drugiego wyniku w tych wyborach, bo sprawuje się naprawdę słabo. Dlaczego ludzie mieliby na nią głosować? To jest takie przygotowywanie, usprawiedliwianie się, dlaczego będzie słaby wynik. Tusk powie wtedy, jak dobry wujek, że przecież on proponował, trzeba było się posłuchać. To jest po prostu próba przejęcia kontroli nad całą opozycją, nałożenie takiej czapy, na czele której stałby Donald Tusk. To się nie udało. Inne ugrupowania nie chcą iść pod but Tuska. Nawet te, które nie przepadają za PiS… Te partie przez lata budowały swoją tożsamość i nie chcą jej tracić dla niezdrowych ambicji Tuska. Ta wspólna lista raczej nie powstanie. Myślę, że on zdaje sobie z tego sprawę, że to mu po prostu nie wyszło. Mimo wszystko będzie nadal w to grał, bo na tym właśnie stara się opierać swoją kampanię wyborczą – na takim rzekomym zjednoczeniu… Dość taka prostacko naiwna narracja, ale bardziej intelektualnych rozwiązań PO raczej nie jest w stanie wymyślić.
Jak na razie Zjednoczona Prawica jest zjednoczona. Pół żartem, pół serio, jeśli mielibyśmy porównać koalicję do małżeństwa, to jeżeli ktoś bierze ślub, to nie z zamiarem rozwodzenia się, a trwałej relacji. Tak samo tutaj. Mamy zamiar trwałej współpracy. Jak to przed wyborami, zawsze są napięcia, ale trwale tkwimy przy tym, że należy ze sobą współpracować.
Wiem, że prace cały czas trwają, dlatego mogę zapewnić, że będą ogłaszane jeszcze różne rozwiązania, propozycje. Jeśli chodzi jednak o szczegóły oraz ich ogłaszanie, to jest to kompetencja prezesa partii.
Próbujemy to rozwiązać. Cała opozycja tutaj przeszkadza, bo uważa, że jest im to na rękę. Oczywiście, wychodząc z założenia, że im gorzej, tym lepiej. Ten spór może się jeszcze trochę przeciągnąć. Rozwiązania, które proponujemy, to nic innego jak powrót do tego, co już kiedyś było. Takie forum do rozstrzygania spraw przecież obowiązywało i nikomu to wtedy nie przeszkadzało. Dziś przeszkadza tym, którzy sami to rozwiązanie traktowali jako rzecz naturalną.
Nie jest to wykluczone… Nie od dziś Putin i jego administracja bardzo negatywnie odnoszą się do Polski. Rosyjscy wysocy funkcjonariusze mówili niejednokrotnie, że w Polsce trzeba dokonywać różnych sabotaży. Nie dziwię się, że takie ataki występują. Rosja ma specjalną jednostkę do prowadzenia wojny w cyberprzestrzeni, a Polska jest na jej celowniku. Takie ataki z całą pewnością mogą mieć miejsce.
Wywiad z @mareksuski, wiceprzewodniczącym Klubu Parlamentarnego @pisorgpl, rozmawia @AnnaZyzek https://t.co/A1eRNm1FM9
— GP Codziennie (@GPCodziennie) May 19, 2023