Leży bowiem u podłoża całego Strajku Kobiet, który rzekomo zrodził się z troski o prawa kobiet, choć jego prawdziwym napędem była nienawiść wobec obecnej władzy i Kościoła. Zakłamanie to znak rozpoznawczy nie tylko Lempart, lecz także jej sprzymierzeńców, którzy klaszczą, póki mają w tym polityczny interes. Kiedy stanie się niewygodna, wyplują ją niczym zużytą gumę. Po papierowym przywódcy KOD wydawało się, że gorzej być nie może, a jednak mieszanka chamstwa, wulgarności, agresji stała się wymarzoną przepustką na polityczne salony, które przyjmują każdego, kto pomoże zniszczyć PiS.