Ale także syna! Oczywiście mowa o dziadku zaszczepionym przeciw koronawirusowi. Dlaczego tak? W przypadku szczepień mamy do czynienia z dwoma typami ochrony: funkcjonalną i sterylizującą. Ta pierwsza oznacza, że możliwe jest zakażenie, lecz przebiega ono bezobjawowo bądź łagodnie. Dopiero w drugim przypadku jesteśmy całkowicie chronieni przed zakażeniem.
I o ile dążeniem producentów szczepionek jest osiągnięcie ochrony sterylizującej, w większości przypadków, zarówno szczepień przeciw chorobom wirusowym, jak i bakteryjnym, to, co udaje się uzyskać, to immunizacja funkcjonalna. Ta zaś nie chroni przed rozsiewaniem wirusa i zarażaniem innych. „Wiemy, że szczepionka może chronić przed zachorowaniem, lecz tym, czego z racji ograniczonego czasu nie udało się nam stwierdzić, jest to, czy chroni przed transmisją, a to dlatego, że mimo zaszczepienia wirus wciąż może zasiedlać górne drogi oddechowe” – podkreśla prof. Avery August, immunolog z Uniwersytetu Cornella. Warto zatem pamiętać, że szczepienie to nie proces zero-jedynkowy: zaszczepiłeś się, problem z głowy. Są jeszcze inni.