Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Awantura o ustawę o ochronie zwierząt. Koniec ze zrywaniem skór!

Dawno nie było tak żywiołowego dnia w polskim parlamencie. Ustawa o ochronie zwierząt rozgrzała do czerwoności szczególnie posłów Konfederacji i PSL, który nagle przypomniał sobie o rolnikach. Prezes Jarosław Kaczyński dyscyplinował posłów PiS i zapowiedział, że głosowanie w sprawie ustawy o ochronie zwierząt niezgodnie z decyzją klubu będzie oznaczało indywidualne konsekwencje łącznie z zawieszeniem w prawach członka partii.

fot. Kancelaria Sejmu/Rafał Zambrzycki

Przez całą noc trwała dyskusja na temat ustawy o ochronie zwierząt podczas komisji rolnictwa. Przede wszystkim aktywni byli posłowie Konfederacji, którzy chcieli za wszelką cenę wydłużać proces legislacyjny m.in. poprzez zgłaszanie bezsensownych poprawek, np. dotyczących spacerów. 

Konfederacja jak w 1939 r.

Poseł Grzegorz Braun chciał się dowiedzieć za wszelką cenę, ile jego wąż ma w kłębie i poznać metodologię liczenia, żeby wybudować mu kojec. Posiedzenie relacjonował na Facebooku Mikołaj Jastrzębski z Fundacji Viva, który był na sali. 

„Posłowie Konfederacji robili wszystko, aby zablokować procedowanie ustawy o ochronie zwierząt i zachowywali się po prostu obrzydliwie i podle. Porównywali zagłodzone psy do świerszczy, którymi karmi się pająki, zabierali głos bez żadnego trybu, zagłuszali innych posłów, wyśmiewali, składali całkowicie absurdalne poprawki w hurtowych ilościach i starali się, aby osoba łamiąca ustawę o ochronie zwierząt ponosiła mniejsze konsekwencje – np. upomnienie lub naganę, a to wszystko było okraszone cynicznymi, teatralnymi popisami oratorskimi i inwektywami Grzegorza Brauna. W pewnym momencie poprawki zgłaszane przez Roberta Winnickiego były tak idiotyczne, że miały 0 głosów poparcia, ale posiedzenie Komisji przedłużało się ekstremalnie”.
- napisał Jastrzębski. 

W tym chaosie część rozwiązań ustawy przepadła, w tym m.in. likwidacja uboju rytualnego i kwestia kontroli organizacji ekologicznych w gospodarstwach. Przy okazji były to najbardziej kontrowersyjne zmiany w całej ustawie z uwagi na dość duży rynek wołowiny sprzedawanej do Izraela i muzułmanom w wyniku uboju koszernego i halal. O zaspokajanie rynków żydowskich i muzułmańskich walczyła wczoraj szczególnie Konfederacja, która przedstawiała ochronę zwierząt jako lewactwo i zagrożenie dla polskiego rolnictwa. Jak wytknęła im posłanka Katarzyna Kretkowska, przed wojną narodowcy walczyli o… zakaz uboju rytualnego i w końcu udało im się go zakazać w 1939 r. Ostatecznie nowe rozwiązania mają wrócić do prawa, razem z rekompensatami za ewentualne straty rolników. PiS chce też przyjęcia poprawek KO, która chce zadbać o tzw. emeryturę dla psów na służbie. 

Wczoraj oczywiście nie obyło się również bez ataków na twórców ustawy na podstawie zmyślonych informacji. I tak suflowano wersję o tym, że bez hodowli norek utoniemy w odpadach oraz że organizacje ekologiczne będą kontrolowały gospodarstwa. W pierwszym wypadku dane wskazują, że nie tylko norki zjadają dziś drobną część z produktów ubocznych rolnictwa, a zmniejszenie produkcji z 10 do 6 mln sztuk nie miało żadnego wpływu na ceny mięsa. Co do wstępu organizacji ekologicznych, to dzisiaj również mogą i podejmują one interwencje na fermach, a chodzi o to, żeby odbywały się one w towarzystwie policji.

Koalicja na włosku

Z powodu prac nad ustawą ujawniły się podziały w Zjednoczonej Prawicy. Utrącić ustawę chcą politycy Solidarnej Polski. Poseł Janusz Kowalski zgłosił pomysł, aby wstrzymać wykonanie ustawy do momentu, aż uzyskana zostanie notyfikacja ze strony Komisji Europejskiej. Związany personalnymi układami z przemysłem futrzarskim Norbert Kaczmarczyk zgłosił z kolei pomysł wydłużenia vacatio legis ustawy oraz zmian w przepisach dotyczących organizacji ekologicznych. Ustawie sprzeciwiają się też politycy porozumienia Jarosława Gowina. Wczoraj o godz. 16.30 odbyło się posiedzenie parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości tylko z udziałem posłów tej partii, bez koalicyjnych partnerów. Prezes PiS Jarosław Kaczyński dyscyplinował posłów i zapowiedział, że głosowanie w sprawie ustawy o ochronie zwierząt niezgodnie z decyzją klubu będzie oznaczało indywidualne konsekwencje, łącznie z zawieszeniem w prawach członka partii. 

Negocjacje w ZP zostały zwieszone w związku z sytuacją, jaką mamy w Sejmie; jeśli nasi koalicjanci poskromią oczekiwania i zastosują się do decyzji kierownictwa ZP, to będzie można do nich wrócić.
- powiedział wczoraj Ryszard Terlecki. 

Po chwili marszałek Sejmu dodał, że w przypadku głosowania inaczej niż chce partia rządząca, PiS pójdzie do wyborów przedterminowych bez Solidarnej Polski i Porozumienia. 

Gorąco również w szeregach opozycji. PSL chce, aby w Senacie odbyła się 30-dniowa dyskusja nad ustawą, z udziałem rolników i środowisk branżowych. W ostrych słowach ustawę krytykował wczoraj Władysław Kosiniak-Kamysz. Zarówno jednak w Sejmie, jak i w Senacie większość projektowi zapewniają politycy PiS, KO i SLD, których większość głosuje za projektem. Wczoraj złożono wniosek o to, by przejść do 3. czytania projektu bez odsyłania go do komisji sejmowej.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#Gazeta Polska Codziennie

Jacek Liziniewicz