Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Adrian Borecki o Republice: Zadajemy trudne pytania w imieniu milionów Polaków

- Praca w stacji, która ma tak duże wsparcie swoich widzów, to coś absolutnie niesamowitego. Kiedy zadajemy trudne, niewygodne pytania, kiedy próbują nas zniszczyć – czujemy to wsparcie i wiemy, że za nami stoją ludzie. Wiemy, że zadajemy pytania w imieniu milionów Polaków i nie jesteśmy w tym sami. Jest to niezwykle ważne. Republika nie powstałaby bez swoich widzów. Nie istniałaby bez osób, które nas wspierają. Jesteśmy jedyną stacją w Polsce, która ma rzeszę tak wiernych fanów! Przez 8 lat pracy w mediach publicznych nigdy nie widziałem czegoś takiego – mówi "Gazecie Polskiej" Adrian Borecki, dziennikarz TV Republika, reporter programu „Dzisiaj” oraz prowadzący „Piachem w tryby” i „Republika wieczór”.

Adrian Borecki
Adrian Borecki
Zbyszek Kaczmarek - Gazeta Polska

Anna Zyzek: Od ponad pół roku Telewizja Republika zyskuje coraz większą popularność. Co Pana zdaniem może być powodem stale rosnącej oglądalności stacji?

Adrian Borecki: Przede wszystkim potrzeba w społeczeństwie dostępu do informacji, które nie są ukierunkowane w sposób, jakiego chce obecny rząd. Chodzi o to, że Polacy chcą mieć wybór. Widzimy, że coraz częściej wybierają informacje, które uwzględniają konserwatywne podejście, a nie tylko te zgodne z lewicowo-liberalnym frontem. A taki właśnie przekaz teraz dominuje na polskim rynku medialnym… Kolejna kwestia dotyczy zniszczenia mediów publicznych przez obecną ekipę rządząca. Tych mediów nie da się teraz ani oglądać, ani słuchać. Nie tylko pod względem merytorycznym, lecz także wizualnym. Większość widzów Telewizji Polskiej przełączyła się na Telewizję Republika. I to był słuszny wybór. Nie da się ukryć, że nasza stacja przeszła nie ewolucję, lecz prawdziwą rewolucję. Myślę, że jest to ewenement na skalę światową, żeby w niespełna pół roku ze stacji niewielkiej stać się stacją, którą oglądają miliony Polaków i która wielokrotnie wygrywa z medialnymi potęgami, które w naszym kraju działają od 20–30 lat. Pracujemy z pasją, pełnym zaangażowaniem i profesjonalizmem. I naprawdę wkładamy w to – wszyscy, cały zespół – ogrom serca i energii. Jesteśmy stacją ze świetną informacją, publicystyką, rozwijającą się ofertą programową na bardzo wysokim poziomie. Mamy nieporównanie mniejszy budżet niż media publiczne czy komercyjne, a walczymy z nimi jak równy z równym. Myślę, że kiedy trwa kolegium redakcyjne Polsatu czy nielegalnej TVP, to pracownicy tych mediów dostają białej gorączki, widząc słupki oglądalności, na których Republika ich deklasuje. Cały czas wyposażamy się w coraz lepszy sprzęt. Ostatnio przeszliśmy na nadawanie w jakości HD. Widzowie widzą, jak się zmieniamy, jak się rozwijamy – w niezwykle krótkim czasie – i to doceniają, za co bardzo dziękujemy!

Czy dołączając do zespołu Republiki, spodziewał się Pan tego, że wyniki stacji będą z miesiąca na miesiąc coraz lepsze?

Powiem szczerze, że tak, spodziewałem się tego. Patrząc na to, co działo się po przejęciu mediów publicznych, było oczywiste, że widzowie będą chcieli mieć dostęp do rzetelnych informacji przekazywanych przez swoich ulubionych dziennikarzy. 20 grudnia rząd Donalda Tuska – po raz kolejny – chciał doprowadzić do sytuacji, w której byłyby tylko trzy stacje informacyjne, z czego każda mogłaby mieć zakończenie  „PO” – TVP-PO, TVN-PO, Polsat-PO. To się nie udało… Ludzie przez ostatnie osiem lat wreszcie mogli wybrać, co chcą oglądać. Był nieznany wcześniej  pluralizm. Polacy się do tego przyzwyczaili. Donald Tusk chciał zagłuszyć konserwatywny przekaz, a co za tym idzie – zabrać milionom Polaków dostęp do niewygodnych dla siebie informacji. Po części, niestety, to mu się udało, bo Republika nie dociera jeszcze do wszystkich telewizorów w naszym kraju. Dlatego tak ważna jest dla nas koncesja. W Europie ponownie rodzi się prawicowa świadomość, co widać po ostatnich wyborach do europarlamentu. W październiku tendencja była inna, co widzieliśmy po wynikach wyborów parlamentarnych i zmianie władzy w Polsce.  Wystarczyło kilka miesięcy, aby ten trend się zmienił. Po ośmiu miesiącach na Wiejskiej znów rządziłaby prawica.

Widać wyraźnie, że koalicja rządząca boi się pytań stawianych przez dziennikarzy Republiki. Ostatnio Donald Tusk uciekł przed Pana pytaniem odnośnie do zamordowanego żołnierza. Co może być przyczyną takiej postawy?

Donald Tusk jest w szoku, że obudził się w innej rzeczywistości. Kiedy rządził Polską po raz pierwszy, przekaz medialny był zamknięty. Nie było niewygodnych pytań do Tuska. Funkcjonariusze, którzy pracowali w mediach publicznych – a teraz znowu do nich wrócili – zachowywali się tak, jakby pracowali w biurze prasowym Platformy Obywatelskiej. Dzisiaj znów jest to widoczne. Co do ucieczki od pytań… Tusk doskonale opanował sztukę znikania w momencie, kiedy w Polsce dzieje się coś niewygodnego dla jego rządu, kiedy jest jakaś kompromitacja tej ekipy. Właśnie dlatego występuje tak potężna próba zniszczenia Telewizji Republika, próba odebrania nam głosu. Po to, aby tych niewygodnych pytań nie było. Wystarczy spojrzeć na jakąkolwiek konferencję prasową Tuska czy jego ministrów. Oprócz naszej stacji, nikt nie zadaje trudnych pytań. Wszyscy widzimy, jak bardzo ta ekipa się nas boi. Im silniejsze ataki na nas, tym więcej energii mamy do działania i do przedstawiania prawdy takiej, jaką ona jest. 

Republika stara się o koncesję. Czy Pana zdaniem rządzący mogą chcieć wpływać na ten proces?

Oczywiście. Oni będą wpływać na ten proces, bo wiedzą, jakim zagrożeniem jest rosnąca pozycja Telewizji Republika. Nas nie da się już schować. Cała Polska, również wyborcy Donalda Tuska, już się przyzwyczaiła, że jest coś takiego jak Republika. To jest już stały byt na rynku medialnym, który ma coraz silniejszą pozycję. Ba, odnoszę nawet wrażenie, że politycy koalicji rządzącej bardziej liczą się z dziennikarzami Telewizji Republika niż z dziennikarzami nielegalnej Telewizji Polskiej. Będą próby wpływania na proces uzyskania koncesji, ale pragnę zaznaczyć, że popierają nas nie tylko politycy prawicy. Wielokrotnie słyszeliśmy z ust polityków koalicji rządzącej, że Republika powinna tę koncesję uzyskać. To również pokazuje, że jesteśmy coraz mocniejszym graczem na rynku medialnym. Ta koncesja nam się po prostu należy! Dzięki widzom spełniamy wszystkie kryteria, ale Tusk może posunąć się do kolejnych bezprawnych i nielegalnych działań. Tak jak 20 grudnia wyłączenie TVP INFO i zerwanie specjalnego wydania „Wiadomości” podczas „Agrobiznesu”. Niech Państwo sobie wyobrażą, że na początku stycznia o godzinie 7:30 rano naszli mnie funkcjonariusze nielegalnej TVP, wręczając zwolnienie dyscyplinarne m.in. za bezprawne i samowolne przejęcie „Agrobiznesu” – mimo iż od 1 stycznia byłem już na wypowiedzeniu, które sam złożyłem. Oczywiście było to bzdurą. Pomysł był mój, ale legalna dyrekcja TAI wydała na to zgodę, więc zarzuty są absurdalne. To pokazuje, do czego zdolni są Tusk i jego ekipa, dlatego nie wolno odpuścić sprawy koncesji dla naszej stacji. 

[dop. red. niezalezna.pl - w piątek, 21 czerwca, KRRiT zdecydowała o przyznaniu TV Republika koncesji na nadawanie naziemne na multipleksie MUX-8]

Z pewnością uważają tak również widzowie, którzy – gdzie tylko się da – skandują nazwę stacji. Wspierają ją również materialnie. Jakie to uczucie – pracować w stacji, która ma tak potężną rzeszę wiernych fanów?

Jest to coś absolutnie niesamowitego. Kiedy zadajemy trudne, niewygodne pytania, kiedy próbują nas zniszczyć, czujemy to wsparcie i wiemy, że za nami stoją ludzie. Wiemy, że zadajemy pytania w imieniu milionów Polaków. Jest to niezwykle ważne. Republika nie powstałaby bez swoich widzów. Nie istniałaby bez osób, które nas wspierają. Jesteśmy jedyną stacją w Polsce, która ma rzeszę tak wiernych fanów! Przez osiem lat pracy w mediach publicznych nigdy nie widziałem czegoś takiego – ani w TVP, ani w innych stacjach. 

W jaki sposób Pana zdaniem można tym ludziom powiedzieć „dziękujemy”?

Podziękować możemy jeszcze większym zaangażowaniem i coraz lepszą pracą. Myślę, że widzowie to dostrzegają, dlatego to wsparcie w żaden sposób nie słabnie, a rośnie. I my to czujemy. Dlatego też staramy się produkować coraz lepsze programy, tworzyć nowe pasma. 

Widzowie znają Pana głównie z programów „Dzisiaj”, „Piachem w tryby” czy wieczornego pasma „Republika Wieczór” oraz z konferencji, wydarzeń, podczas których jest Pan obecny. Czy jest w planach jakiś Pana autorski program?

Są takie plany. Jesteśmy na etapie dopinania szczegółów, dlatego apel do widzów – bądźcie Państwo czujni! Oczywiście o wszystkim będziemy informować na bieżąco, ale mam nadzieję, że program niebawem wystartuje. Będzie to absolutna nowość, jeżeli chodzi o Republikę. Jestem także pewien, że będzie to jedyny taki program w Polsce. Coś nowego, coś, co pomoże nam dotrzeć do jeszcze większej liczby odbiorców. Chcemy, aby każdy mógł u nas znaleźć coś dla siebie. Republika się rozwija i będzie się rozwijać. Do tego potrzebne jest nam wsparcie widzów, które cały czas jest bardzo mocne i za które ogromnie dziękujemy.

Czy zdarzają się Panu sytuacje, kiedy jest Pan zaczepiany na co dzień przez fanów, widzów stacji? Lub przeciwnie – przez tę drugą stronę, przez osoby, które z Republiką nie sympatyzują?

Tak, zdarzają mi się sytuacje na ulicy, kiedy mam kontakt z widzami. To bardzo miłe momenty, bo najczęściej ci ludzie podchodzą, dziękują za pracę, którą wykonujemy, gratulują dobrego wyboru. Pamiętam, jak w Wigilię zadzwonił do mnie prezes Sakiewicz i mówi: „Adrian, musimy się spotkać”. Dwa dni później wróciłem do Warszawy z rodzinnego Ostrowca Świętokrzyskiego. Minuta rozmowy z prezesem i dyrektorem Rachoniem i już wiedziałem: muszę w to wejść. Nie mogłem siedzieć bezczynnie w domu, kiedy działy się takie rzeczy w kraju. Wiedziałem już, że na Dzielnej pracować będzie Danuta Holecka. Moja szefowa z „Wiadomości”, ale przede wszystkim przyjaciółka. To musiało się udać! Dziś wiem, że to była jedna z moich najlepszych decyzji w życiu. Jest to wielki honor i zaszczyt pracować w Republice z tak fantastyczną ekipą. Są osoby, które od lat tutaj pracują i one zasługują na ogromny szacunek. Bez nich nie byłoby od czego zaczynać. To wszystko daje mi wielkiego kopa do działania. Chce się biegać, chce się pracować jeszcze więcej, choć już teraz mogę powiedzieć, że Republika jest moim drugim domem, bo spędzam w niej więcej czasu niż w domu… Ale energia, jaką dają nam widzowie, rekompensuje to wszystko! Wiem, że ma to sens. Co do przeciwników – szkoda na nich czasu. Merytoryczną krytykę z chęcią przyjmę, a hejtem – choć naprawdę znikomym, w internecie – nie przejmuję się, bo jak to mówią: „Słychać wycie? Znakomicie!”.   

 



Źródło: Gazeta Polska

Anna Zyzek