Stowarzyszenie "Pamięć Jastrzębska" przyznało we środę dziennikarzowi wyróżnienie za wieloletnią działalności w opozycji i niezależność dziennikarską po 1989 r. Dziś Jachowicz wspomina działalność, którą rozpoczął w latach 50. W 1958 r. jako 19-latek człowiek uczestniczył w Koszalinie, gdzie wówczas mieszkał, w akcji kolportowania ulotek w proteście przeciwko złamaniu obietnic przez rząd Władysława Gomułki. W treści ulotek padało zdanie o zniewoleniu Polski w systemie komunistycznym.
Przed paroma dniami Tomasz Lis zaatakował zasłużonego dziennikarza brutalnie określając mianem "PZPR-owsko PiS-owskiej mendy”. Wbrew faktom Lis przypisał też dziennikarzowi bycie lektorem Komitetu Wojewódzkiego PZPR. Lisa rozwścieczył tekst Jachowicza dotycząca celebryty TVN24 Jarosława Kuźniara i dał upust swoim emocjom na twitterze.Za punkt honoru przyjąłem sobie, że wyprodukowane przeze mnie ulotki antykomunistyczne rozkleję na ważnych wówczas budowlach Koszalina i to mi się udało – mówił dziennikarz. W ten sposób ulotki zostały w nocy umieszczone na Komendzie Wojewódzkiej MO, Komitecie Wojewódzkim PZPR „Pomniku Wdzięczności Polsko-Radzieckiej”, i szkole do której uczęszczał. On i podziemna grupa, w której działał wpadła po miesiącu. Jachowicza, który ukrywał się przez pół roku, w końcu aresztowano. Dostał rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata. - Wyrok ten wpłynął na całe moje życie w PRL . Czułem później przez lata przy sobie asystę SB – wspomina dziennikarz.