Po zażyciu dopalaczy może dojść do ostrej niewydolności oddechowo-krążeniowej. Ryzyko wystąpienia takiego zdarzenia jest znaczące ostrzega psychiatra, prof. Edward Jacek Gorzelańczyk. Jego zdaniem z perspektywy medycznej uspokajaniem pobudzonej na skutek zażycia dopalaczy osoby powinni się zająć nie policjanci, ale głównie fachowe służby medyczne, które wdrożą leczenie objawowe, podadzą środki uspokajające i zajmą się – w razie potrzeby – podtrzymywaniem jej funkcji życiowych.
Ekspert w dosadny, a zarazem dość obrazowy sposób wyjaśnia, co dokładnie dzieje się w organizmie człowieka, który przyjął substancje potocznie zwane dopalaczami. Szczerze mówiąc, już sama lektura powinna uzmysłowić, że powody do obaw w kontekście plagi dopalaczy są jak najbardziej uzasadnione.
Prof. Edward Jacek Gorzelańczyk wyjaśnia, że dopalacze to przyjęte kulturowo określenie na nowe, psychoaktywne związki chemiczne występujące czy to w postaci czystej, czy też produktów, które mają podobne działanie do środków psychoaktywnych pochodzenia naturalnego. Psychiatra i ekspert ds. problematyki uzależnień zwraca uwagę, że nie podlegają one praktycznie żadnym międzynarodowym konwencjom dotyczącym leków psychotropowych, z tego też powodu pozostają poza jakąkolwiek kontrolą.
Pojawiły się w obrocie w pierwszej dekadzie XXI w. i doprowadziły do wyrządzenia znaczących szkód zdrowotnych i społecznych, gdyż ich działanie jest dużo silniejsze, niż – nazwijmy to umownie – narkotyków pochodzenia naturalnego. Nazwa sugeruje, że dopalacze mają takie same działanie – pobudzające, podnoszące sprawność, jak np. pochodzenia naturalnego narkotyk, jakim jest np. kokaina. A tak nie jest, bo tak jak narkotyki mają odmienne oddziaływanie na organizm, na układ nerwowy, tak samo są różne rodzaje dopalaczy. Jedne naśladują działanie naturalnych kannabinoidów – związków chemicznych znajdujących się w takich produktach, jak marihuana czy haszysz, inne halucynogenów (jak np. LSD), inne opioidów (jak np. heroina) inne jeszcze stymulantów typu kokaina. Tyle tylko, że działanie tak zwanych dopalaczy często bywa dużo silniejsze, bardziej toksyczne, dużo bardziej nieprzewidywalne, uzależniające i po prostu groźniejsze w porównaniu do ich naturalnych odpowiedników.
- wyjaśnia ekspert.
Wylicza on cały szereg objawów, które mogą wystąpić po zażyciu dopalaczy i powinny wzbudzić niepokój.
Na przykład po zażyciu amfetaminy można obserwować pobudzenie psychoruchowe, drżenie mięśni, zgrzytanie zębami, drżenie mięśni, lęk, próby samobójcze. Po zażyciu syntetycznych kannabinoidów może pojawić się intensywne pocenie się, kołatanie serca, wymioty, bóle głowy, drżenie mięśni. Syntetyczne opioidy mogą powodować depresję ośrodka oddechowego. Generalnie po zażyciu dopalaczy, z każdej grupy, może dojść do ostrej niewydolności oddechowo-krążeniowej, zatrzymania serca i w rezultacie – zgonu. Ryzyko takiego dramatycznego zdarzenia po zażyciu dopalaczy jest znacząco większe w porównaniu do działania narkotyków pochodzenia naturalnego.
- wylicza prof. Gorzelańczyk.
Często w mediach pojawiają się doniesienia o przypadkach śmiertelnych związanych z zażyciem dopalaczy. Ekspert wyjaśnia, kto jest szczególnie narażony na śmierć w wyniku zażycia takich substancji?
Ryzyko przedawkowania jest najwyższe w przypadku osób nieuzależnionych, które po raz pierwszy, drugi, sięgnęły po taką używkę, więc ich organizm nie jest przystosowany, by skutecznie metabolizować substancje czynne. Ryzyko dramatycznych powikłań zwiększa się, gdy osoba zażywająca połączy dopalacz z jakąś inną substancją psychoaktywną, np. z alkoholem.
- wyjaśnia psychiatra.
Prof. Edward Jacek Gorzelańczyk jest psychiatrą, internistą, neurobiologiem, biologiem molekularnym, prezesem Stowarzyszenia Substytucyjnego Leczenia Uzależnień „MAR”, nauczycielem akademickim i praktykiem specjalizującym się w problematyce uzależnień.