Artur Smoljaninow, rosyjski aktor znany z filmu "9 kompania", powiedział, że gdyby poszedł na wojnę, walczyłby "po stronie Ukrainy". W reakcji na te słowa szef rosyjskiego Komitetu Śledczego Aleksandr Bastrykin polecił wszczęcie sprawy karnej. Wypowiedź aktora uznano za "skierowaną przeciwko Rosji".
Reakcję Bastrykina, o której poinformowała w poniedziałek rosyjska redakcja BBC, wywołał wywiad aktora dla niezależnej "Nowej Gaziety. Jewropa" opublikowany w miniony weekend. Na pytanie dziennikarza, czy bierze pod uwagę możliwość walki po stronie Ukrainy, Smoljaninow powiedział: "jeśli poszedłbym na tę wojnę, to właśnie po stronie Ukrainy". Odnosząc się do Rosji, wyznał, że "gwiżdże na to", czy kraj zachowa się w obecnej formie, czy też "rozwali się".
Smoljaninow, który niejednokrotnie krytykował rosyjską inwazję na Ukrainę, wyjechał z Rosji jesienią ubiegłego roku.
Po opublikowaniu wywiadu dwóch rosyjskich parlamentarzystów z szeregów kremlowskiej partii Jedna Rosja wezwało publicznie do ukarania Smoljaninowa. Jeden z nich nazwał aktora "zdrajcą", drugi uznał, że Rosja powinna zacząć pozbawiać obywatelstwa osoby, których wypowiedzi władze uznają za groźne dla państwa.
"Nowaja Gazieta. Jewropa" informowała, że Smoljaninow już został zwolniony z państwowych projektów filmowych za publiczne wypowiedzi przeciwko inwazji rosyjskiej na Ukrainę. Aktor w ostatnim czasie brał udział w projektach artystycznych na Łotwie.
39-letni aktor zdobył sławę za jedną z głównych ról w filmie "9 kompania" z 2005 roku, opowiadającym o wojnie w Afganistanie.