"Stałam się ofiarą stalkingu. Zaczęło za mną jechać 5 samochodów z przyciemnionymi szybami. W środku siedzieli mężczyźni. Nie zwracali uwagi na przepisy drogowe" - pisze Scarlett Johansson w specjalnym oświadczeniu dla Entrertainment Tonight. "Dopóki paparazzi nie będą uznawani przez prawo za stalkerów, to istnieje ryzyko, że kolejne osoby zostaną ranne lub zabite - jak kiedyś księżna Diana"- dodaje.
Scarlett Johansson wydała specjalne oświadczenie dla Entrertainment Tonight, w którym poinformowała, że stała się ofiara stalkingu. Sprawa trafiła na policję.
Gdy opuściłam "Jimmy Kimmel Show", stałam się ofiarą stalkingu. Zaczęło za mną jechać 5 samochodów z przyciemnionymi szybami. W środku siedzieli mężczyźni. Nie zwracali uwagi na przepisy drogowe - przejeżdżali na czerwonym świetle i zagrażali życiu innych kierowców, pieszych, a także mojemu. Jechali za mną, aby zobaczyć, gdzie się zatrzymam i wciąż kontynuować obserwowanie mnie i mojej córki.
Paparazzi zagrozili życiu innym, kręcąc się po przyjaznych sąsiedztwach w przyciemnionych samochodach, żeby potem za mną jeździć. Potem robili zdjęcia mojej córce i innym dzieciakom, które teoretycznie są w bezpiecznym miejscu. Niestety okazuje się, że tak nie jest - a do tego wszyscy paparazzi robią to legalnie. Po wczorajszych wydarzeniach, poczułam, że moim obowiązkiem jako obywatel tego kraju, jest pójście na policję i zgłoszenie tego incydentu
- napisała aktorka.
Johansson dodała, że temat stalkingu powinien być poważniej traktowany przez policję.
Dopóki paparazzi nie będą uznawani przez prawo za stalkerów, to istnieje ryzyko, że kolejne osoby zostaną ranne lub zabite - jak kiedyś księżna Diana
- dodała.