Według informacji Izabeli Kucharskiej, zastępcy Głównego Inspektora Sanitarnego, Państwowa Inspekcja Sanitarna określiła już priorytety szczepionkowe do 2020 r., zwłaszcza wobec dzieci, a także osób bezpośrednio narażonych na zarażenie.
Wśród priorytetów są m.in. szczepienia przeciwko pneumokokom, krztuścowi, ostremu nagminnemu porażeniu dziecięcemu (poliomyelitis). W ostatnim Dzienniku Urzędowym ministra zdrowia ws. Programu Szczepień Ochronnych na liście iniekcji zalecanych na przyszły rok Inspekcja umieściła również szczepienia przeciw rotawirusom, którym poddawane mogą być dzieci od 6 do 24 tygodnia życia. Jednak decyzja o umieszczeniu danych szczepionek na liście obowiązkowych lub zalecanych do stosowania stanowi zawsze kompromis między możliwościami ich finansowania przez państwo a realnymi potrzebami.
Na temat znaczenia szczepień w naszym kraju, nie tylko tych obowiązkowych refundowanych przez NFZ, dyskutowali uczestnicy ostatniej debaty zorganizowanej przez „Gazetę Polską”.
Według prowadzącego spotkanie Tomasza Sakiewicza, red. naczelnego „Gazety Polskiej” i „Gazety Polskiej Codziennie”, debata szczepionkowa budzi niezwykłe emocje. – Stała się wręcz jednym z głównych tematów rodzinno-towarzyskich. Przy tym zaczęła niepokojąco rosnąć liczba naszych rodaków, którzy się celowo nie szczepią. Wzrasta też liczba portali internetowych nakłaniających do nieszczepienia własnych dzieci – zauważa Tomasz Sakiewicz.
– Wśród priorytetów rządu i Ministerstwa Zdrowia jest utrzymywanie zdrowia Polaków na dobrym poziomie – powiedział minister zdrowia, Łukasz Szumowski. – Emocje związane ze szczepionkami wynikają po części ze sposobu przekazywania treści na ich temat w mediach, zwłaszcza społecznościowych, gdzie oddzielanie prawdy od tzw. fake newsów jest mocno utrudnione. A niestety to, co czytamy w internecie, bywa często przyjmowane jako tzw. prawda objawiona. Tymczasem upowszechnienie szczepień w naszym kraju nastąpiło przed 60 laty. Praktycznie została nimi objęta cała obecna populacja. Z tym że przez ten czas pojawiły się nowe szczepionki i terapie z ich wykorzystaniem. Przy ich dopuszczaniu do stosowania służbom sanitarnym chodziło zawsze o maksymalne bezpieczeństwo i skuteczność w zwalczaniu chorób. A także o to, by odsetek tzw. niepożądanych odczynów poszczepiennych (NOP) był jak najniższy. Pytanie zatem brzmi: jak szczepić? A nie – czy szczepić?
Podobnie uważa wiceminister zdrowia, Józefa Szczurek-Żelazko. Jej zdaniem szczepienia to podstawowa, skuteczna i naukowo udowodniona metoda zwalczania chorób zakaźnych. – Potwierdzają to wyniki 60-letniego programu szczepień w Polsce. Wiele chorób już obecnie nie występuje, a jeśli już – to na niewielką skalę. Dzieci nie umierają u nas na krztusiec czy błonicę. Tak wysokie wskaźniki wyszczepialności to sukces Polski na arenie międzynarodowej – podkreśliła wiceminister. – Będziemy wobec tego iść tą samą drogą. Przeznaczamy obecnie w ciągu roku ponad 250 mln zł na program szczepień, podczas gdy jeszcze 10 lat temu było to ok. 60 mln zł.
Według ministra Szumowskiego w Polsce mamy 13 szczepień obowiązkowych. – To podobna liczba, co w innych krajach UE. Na całym świecie państwa stosują różne metody w walce z uchylaniem się od szczepień. Np. w Nowej Zelandii czy Australii dziecko nie zaszczepione nie ma prawa do pomocy socjalnej, w USA osoba niezaszczepiona nie dostanie się na studia, w Czechach niezaszczepione dziecko nie otrzyma miejsca w przedszkolu.
W odniesieniu do tej ostatniej grupy, narażonej na zarażenia rozmaitymi chorobami zakaźnymi, szczególnie niebezpieczna może okazać się infekcja rotawirusowa.
– Wywołuje ona objawy głównie u małych dzieci w wieku przedszkolnym i młodszych – stwierdziła dr hab. Iwona Paradowska-Stankiewicz z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny, członek Rady Sanitarno-Epidemiologicznej. – Wirusy w tym przypadku wywołują stan zapalny żołądka i jelit z wysoką gorączką, wymiotami, biegunką itd. Rotawirusy to najczęstsza przyczyna ostrych biegunek u dzieci w tej grupie wiekowej. Odpowiednio stosowane szczepionki, które znalazły się na liście nieobowiązkowych szczepień zalecanych, stanowią ochronę przed ciężkimi biegunkami.
Według statystyk NIZP–PZH chronią 85–98 proc. szczepionych dzieci przed hospitalizacją z powodu biegunki rotawirusowej. W krajach, które zdecydowały się na wprowadzenie powszechnych szczepień przeciwko rotawirusom udało się niemal całkowicie wyeliminować ciężkie powikłania powodowane przez rotawirusy i związane z nimi hospitalizacje, a do tego znacznie ograniczyć koszty hospitalizacji
Paradowska-Stankiewicz przytoczyła też dane NIZP–PZH na temat NOP.
– Monitorujemy je od ponad 20 lat. Przypadki takich niepożądanych reakcji poszczepiennych zgłaszają nam lekarze, a od pięciu lat mogą to robić także rodzice szczepionych dzieci. Początkowo, w latach 90., przypadków NOP było stosunkowo niewiele ok. 100–300 rocznie w całym kraju – wobec 10 wówczas szczepień obowiązkowych. Obecnie takich przypadków sporo przybyło: średnio 3,1 tys. rocznie. Wynika to jednak stąd, że mamy więcej szczepień obowiązkowych, a ponadto więcej osób zgłasza nam przypadki NOP. Jednak większość z nich (80 proc.) jest łagodnych, jak zaczerwienienia szczepionych miejsc, ich krótkotrwałe obrzęki, ograniczenia ruchomości kończyn. Dolegliwości te przestają dokuczać z reguły po 5–7 dniach. Cięższych przypadków tego typu rejestrujemy zaledwie 3–7 rocznie. Nie odnotowujemy przy tym zgonów – kończy Iwona Paradowska-Stankiewicz.