Nie milkną echa finału Eurowizji 2022. Kontrowersje wywołała nota ukraińskiego jury, które Polsce przyznało okrągłe zero. Po tym, Ida Nowakowska posłała Kalush Orchestrze komplet 12 punktów. Ostatecznie Krystian Ochman - zaliczany wcześniej do grona faworytów konkursu - zakończył rywalizację na 12. miejscu.
W niedzielę swoją kartę do głosowania pokazała Iryna Chovnyk - członek ukraińskiego panelu jurorskiego. Przy Polsce widać odręcznie wpisano dziesiątkę. „Kiedy zobaczyłam takie wyniki, dla mnie też był to szok” - tłumaczy piosenkarka.
Polski reprezentant otrzymał za to ogromne wsparcie ze strony ukraińskiej publiczności, zgarniając całą pulę punktów. Taki pogląd podzielili ukraińscy oficjele, którzy zachowaniem jury byli zaskoczeni, ale też zniesmaczeni.
Ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczyca pisał o „biurokratach, którzy weszli do ukraińskiego jury”. Przewodniczący Rady Najwyższej Rusłan Stefczuk zarzucił jury, że „jest daleko od ludzi”. Ukraiński minister kultury Ołeksandr Tkachenko wskazał zaś, że „postawić przy Polakach i Litwinach zero to wstyd”.
Jestem dumny z Ukraińców i Polaków, którzy nawzajem ocenili naszych wykonawców na Eurowizji 2022 najwyższą liczbą, 12 pkt.
— Andrii Deshchytsia (@ADeshchytsia) May 15, 2022
Głos ludzi zawsze będzie ważniejszy niż ocena kilku biurokratów, którzy weszli do ukraińskiego jury Eurowizji. 🇺🇦🤝🇵🇱 #Eurovision2022 #Kalush #Ochman pic.twitter.com/xXVOmCwz17
Thoughts after #Eurovision
— Ruslan Stefanchuk (@r_stefanchuk) May 15, 2022
Ukrainians give 12 points to our Polish brothers.
The Ukrainian professional jury gives the Poles zero.
How far they are from the people.
P.S. I sincerely hope that PBCU will take the time to explain this discrepancy.
🇺🇦❤️🇵🇱 pic.twitter.com/xjxs9PBd0k
Rosyjskie cyberataki na Eurowizję
Także w niedzielę włoska policja poinformowała, że udaremniła ataki prorosyjskich hakerów na internetową infrastrukturę Konkursu Piosenki Eurowizji w Turynie. Ataki odnotowano podczas pierwszego z półfinałów (wtorek 10 maja), ale też podczas sobotniego finału.
„W trakcie występów oraz podczas głosowania policyjny departament ds. cyberbezpieczeństwa zablokował kilka ataków na infrastrukturę sieciową dokonanych przez grupę hakerów "Killnet” i powiązany z nią "Legion"”
- doprecyzowała włoska policja.
Określono również położenie geograficzne ataków, wprost wskazując na Rosję.
Kilka dni wcześniej, "Killnet” próbował atakować strony internetowe kilku włoskich instytucji, w tym Senatu, wyższej izby włoskiego parlamentu, i Narodowego Instytutu Zdrowia (ISS).
Wracamy do składu jury
Do sobotniego głosowania odniósł się w oświadczeniu sam przewodniczący ukraińskiego panelu jurorskiego, Wadim Lisica.
Przekonuje w nim, że „żaden członek jury nie miał możliwości wpływać na decyzje innych, tym bardziej na decyzje przewodniczącego”, dlatego - jak czytamy - „Polska i inne kraje otrzymały tyle punktów, na ile zasłużyły w opinii każdego z sędziów”.
Ten sam Lisica to - jak informuje Vladimir Bondarenko, pokazując jego profil na Facebooku - były pracownik Warner Music Russia. Lisica konto dla zainteresowanych z zewnątrz już zablokował.
Bondarenko idzie krok dalej. Pokazuje, że większościowym udziałowcem wytwórni jest sir Len Blavatnik, a to - jak po sznurku - prowadzi w oczywiste miejsce. Do Rosji.
Kto by się spodziewał
Sir Len Blavatnik urodził się w rodzinie żydowskiej w Odessie - wtedy części Związku Radzieckiego. Dziś posiada obywatelstwa amerykańskie oraz brytyjskie, jednak fortuny dorobił się - jak lwia część rosyjskich oligarchów - na patologicznej prywatyzacji państwowych gigantów aluminiowych i naftowych tuż po rozpadzie ZSRR.
Pandemia Covid-19 spadła mu z nieba. Sir Blavatnik wzbogacił się w tym czasie o 7,2 miliarda funtów. Z wycenianym obecnie majątkiem na 23 miliardy funtów stał się najbogatszym obywatelem Wielkiej Brytanii.
Za działalność filantropijną, nadano mu tytuł szlachecki.