Kinga Rusin jest gwiazdą telewizji TVN, ale dała się też poznać jako osoba zaangażowana w "ochronę" środowiska. Idą święta, więc celebrytka postanowiła zabrać głos w sprawie... świątecznych choinek. Według niej świerk "wycięty z lasu" i postawiony w centralnym miejscu miasta to nie symbol świąt, a... braku wrażliwości i wyczucia.
Broniła już drzew w Puszczy Białowieskiej, ptaków, które wyginęły lata temu, a teraz przyszedł czas na... choinki. Z okazji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia Kinga Rusin postanowiła wyrazić swoją opinię na temat tradycji świątecznej, którą kultywuje się niemal na całym świecie.
Jej zdaniem stawianie przystrojonych świerków w centrum miasta powinniśmy zastąpić alternatywnymi ozdobami.
W naszych czasach stawianie na centralnym placu miasta wyciętego z lasu kilkudziesięcioletniego (a czasami i starszego) świerku to już nie tyle symbol świąt, co braku wrażliwości i wyczucia
- skarży się celebrytka na Instagramie.
Jaki sens ma wycinanie z lasów najpiękniejszych okazów drzew po to żeby "zdobiły" jakiś rynek przez kilka tygodni, a następnie wylądowały na śmietniku?! W momencie kiedy dusimy się w smogu, kiedy degradowane jest środowisko naturalne, kiedy ochrona przyrody przegrywa z bezwzględnym biznesem warto pomyśleć o innych, alternatywnych rozwiązaniach świątecznych dekoracji, które pokażą że mamy świadomość w jakich czasach żyjemy
- apeluje dalej gwiazdka TVN.
Na te "dramatyczne" słowa Rusin zareagowali internauci. Poradzili jej, by... zaczęła od siebie.
instagram.com/Kinga Rusin/printscreen