Znany aktor Jerzy S. nie będzie odpowiadał za spowodowanie wypadku, ale tylko za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości. Ale to niejedyna ciekawa informacja w tej sprawie. Jak pisaliśmy na naszych łamach, prokuratorom Jerzy S. zeznał, że nie wiedział, aby doszło do kontaktu jego pojazdu z motocyklistą, co wymagałoby zatrzymania się. Tymczasem pojawiło się nagranie ze słynnego już rajdu słynnego aktora. ZOBACZCIE!
Niedługo po wypadku Jerzy S. w wydanym oświadczeniu prezentował taką wersję:
Jednocześnie chciałem zapewnić, że wbrew doniesieniom medialnym, nie zbiegłem z miejsca zdarzenia, lecz zatrzymałem się na życzenie jego uczestnika i razem oczekiwaliśmy na przyjazd policji.
Wczoraj w prokuraturze pojawiła się wersja nr 2. Otóż Jerzy S. oddalił się od poszkodowanego mężczyzny, ale nie dlatego, że uciekał z miejsca wypadku, ale dlatego, że... bał się potrąconego mężczyzny.
Według informacji prokuratury Jerzy S. stwierdził, że nie wiedział, aby doszło do kontaktu jego pojazdu z motocyklistą, co wymagałoby zatrzymania się. Podejrzany widział osobę krzyczącą do niego, natomiast nie odczuwał tego, żeby doszło do jakiegoś poważnego kontaktu, co wymagałoby zatrzymania w jakimś momencie. Prokurator Janusz Hnatko dodał, że podejrzany stwierdził, że "obawiał się tego mężczyzny, bowiem ten krzyczał coś do niego".
"Fakt" dotarł do filmu nagranego z kasku motocyklisty. Na wideo widać, jak czarny lexus podczas manewru skrętu w lewo uderza z impetem w 44-letniego Sławomira G. Auto, które prowadzi aktor, nie zatrzymuje się. Motocykliście udaje się utrzymać równowagę i rusza w pościg za czarnym lexusem Jerzego S.
Po około 600 metrach Sławomir G. dogania Jerzego S. i zajeżdża mu drogę, w ten sposób zmuszając go do zatrzymania. Motocyklista grozi aktorowi ręką, wykrzykując nieparlamentarne sformułowania, i krzyczy do niego, że został potrącony oraz że wzywa policję. Zdumiony Jerzy S. otwiera okno i coś mówi, a motocyklista odkrzykuje: "Nie wiesz, to się dowiesz, dzwonię na policję".
Aktor po chwili jednak odjeżdża. Sławomir G. znów rusza więc w pościg, po raz kolejny zatrzymuje lexusa. Jerzy S. otwiera okno auta, a motocyklista wykrzykuje, grożąc ręką: "Dzwonię na policję, potrąciłeś mnie człowieku, nie uciekaj. To wszystko się nagrywa".
Zdezorientowany Jerzy S. dopytuje: "Gdzie cię potrąciłem?". Motocyklista odpowiada: "Dowiesz się, jak przyjedzie policja".