- Po szczepionce, tak jak po każdym preparacie medycznym, po lekach, po żywności, po kosmetykach, może dojść do niepożądanego odczynu. Do poważnych odczynów poszczepiennych dochodzi wybitnie rzadko
– wskazał Posobkiewicz, który uczestniczył w Warszawie w konferencji zorganizowanej w związku z IX Ogólnopolskim Dniem Szczepień.
GIS wyjaśniał, że po szczepieniu najczęściej może pojawić się zaczerwienienie w miejscu wkłucia, podwyższona temperatura, a w sytuacji wysokiej gorączki - czasem także drgawki.
- To może z punktu widzenia rodzica wyglądać niebezpiecznie, ale to nie prowadzi do poważnych powikłań. Zwykle nie wymaga to leczenia w szpitalu, wystarcza konsultacja pediatry albo - z ostrożności - krótka, jedno- lub dwu-dniowa obserwacja w szpitalu, by upewnić się, że nic się nie dzieje – wskazał.
Jak wyjaśnił, nie są to poważne odczyny poszczepienne. Do takich zaliczył sytuacje wymagające kilkunastodniowej hospitalizacji i leczenia. "Takich przypadków, może być kilka do kilkunastu w roku" – ocenił GIS.
- W Urzędzie jest ok. 2,5 tys. zarejestrowanych niepożądanych odczynów poszczepiennych ale to są zgłoszenia, które nie są weryfikowane. (…) Te dane są orężem ruchów antyszczepionkowych ale powtórzę, to nie są zweryfikowane przypadki a jedynie zasygnalizowane przez rodziców i lekarzy
– podała prof. Ewa Bernatowska z Kliniki Immunologii Instytutu "Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka" w Warszawie. Przypadki te wcale nie musiały, jak podkreślał GIS, wiązać się z hospitalizacją dziecka.
Prof. Bernatowska podała, że dane NIZP-PZH mówią o ok. 200 przypadkach niepożądanych odczynów poszczepiennych. Nie wszystkie one, co kluczowe – jak zaznaczał GIS – musiały mieć poważny charakter.
GIS przypomniał, że w konsultacjach znajduje się obecnie projekt dot. m.in. utworzenia Funduszu Kompensacyjnego Narodowego Programu Szczepień Ochronnych. Regulacja przewiduje, że rodzicowi dziecka, u którego po obowiązkowym szczepieniu wystąpiłyby ciężkie objawy chorobowe wymagające leczenia w szpitalu przez co najmniej 14 dni, przysługiwałoby świadczenie.
Autorzy projektu proponują, by wysokość opiekuńczego świadczenia kompensacyjnego była równa jednej siódmej kwoty przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw za rok poprzedni pomnożonej przez liczbę dni hospitalizacji. Ma jednak wynosić nie więcej niż 70 tys. zł. Świadczenie będzie zwolnione z podatku dochodowego od osób fizycznych.