Przed świętami Bożego Narodzenia gwiazda TVN Kinga Rusin wytykała innym co jest symbolem braku wrażliwości i uczucia. Jednak to co zrobiła w jednym ze świątecznych programów przekroczyło już wszelkie granice. Telewidzowie są zniesmaczeni jej zachowaniem!
W jednym ze świątecznych programów telewizji TVN, prowadząca Kinga Rusin popisała się makabrycznym żartem.
"Ja myślę, że syn Filipa, gdyby zobaczył Panią Choinkę na wigilii, to by po prostu umarł z radości"
- wypaliła Rusin.
Filip Chajzer ma syna Aleksandra, który niedawno obchodził pierwsze urodziny, jednak ważna jest również przeszłość. A przecież w 2015 roku dziennikarz stracił tragicznie syna Maksymiliana - dziewięciolatek zginął w wypadku samochodowym pod Płońskiem. Biorąc pod uwagę te okoliczności, wyszło na to, że Rusin przekroczyła wszelkie granice.
Wątpliwości nie mają też internauci...
Jak widzę Kinga Rusin w ciągu kilku minut potrafiła najpierw przy małych dzieciach Izabeli Miko ujawnić, że to rodzice kupują prezenty, a następnie w odniesieniu do Filipa Chajzera, któremu 3 lata temu zginął synek rzucić słowa o jego drugim synu, że "umarłby z radości". Dobra jest
— Mateusz Parys (@parysmat) 26 grudnia 2018
Kinga Rusin to przykład celebrytki, która totalnie straciła kontakt z rzeczywistością. Odleciała daleko. Co gorsza ona uważa się za kobietę na wysokim poziomie w każdym aspekcie: kulturowym, czy intelektualnym. Wolałbym już posłuchać, czy porozmawiać z Dodą, niz Rusin. ;)
— Paweł ?? (@Pawel_Majewski) 24 grudnia 2018
Przypomnijmy, że Rusin nie pierwszy raz "popisała się" tego typu wyczynami. Tuż przed świętami Bożego Narodzenia stwierdziła, że nie należy stroić choinek, gdyż... to symbol braku wrażliwości i uczucia.
Jeżeli chodzi o brak wrażliwości i uczucia to chyba właśnie widzieliśmy, gdzie jest granica. Tego tak łatwo widzowie nie zapomną...