Przy ul. Marszałkowskiej do szyby jednego z budynków przykleiło się sześć osób - poinformował w sobotę rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkomisarz Sylwester Marczak. Dodał, że po wylegitymowaniu tych osób czynności zakończono. Za "happening" odpowiedzialna jest grupa Extincion Rebellion Warszawa.
Jak przekazał rzecznik Komendy Stołecznej Policji, w sobotę do szyby jednego z budynków przy ulicy Marszałkowskiej przykleiło się sześć osób. "Administrator obiektu nie wniósł o naszą interwencję" - powiedział policjant.
Wskazał, że wśród przyklejonych do szyby jest też osoba małoletnia.
- Po wylegitymowaniu tych osób czynności zakończono. W przypadku osoby małoletniej o sytuacji zostali poinformowani jej rodzice
- podał.
- Polska to wolny kraj, każdy może się przyklejać, gdzie chce, pod warunkiem, że nie będzie to naruszało prawa - powiedział Marczak. - Zachęcamy do większej ostrożności przy korzystaniu z kleju - dodał.
Na ul. Marszałkowskiej do elementów infrastruktury jednego z obiektów przykleiło się sześć osób. Administrator obiektu nie wnosi o naszą interwencję. Po wylegitymowaniu osób czynności zakończono. Zalecamy większą ostrożność przy korzystaniu z kleju.
— Policja Warszawa (@Policja_KSP) November 28, 2020
Happening transmitowany był na żywo na facebookowym profilu grupy Extincion Rebellion Warszawa. Podobny "patent na demonstrację" pokazała przed kilkoma dniami strajkująca pod siedzibą edukacji narodowej. Kobieta przykleiła dłoń do bramy gmachu.
"Życie na Ziemi dotknięte jest kryzysem. Nasz klimat zmienia się szybciej, niż przewidywali naukowcy i naukowczynie. Utrata różnorodności biologicznej. Nieurodzaj. Załamania społeczne i ekologiczne. Czas ucieka, a nasze rządy nie robią nic, by to zmienić. Extinction Rebellion powstała, aby to zmienić"
- czytamy na stronie internetowej organizacji.
Głośno o grupie było w kwietniu br. Wówczas grupa aktywistów zablokowała ul. Świętokrzyską w Warszawie, ogłaszając "alarm klimatyczny". Strajk zbiegł się w czasie z problemami stołecznej oczyszczalni ścieków "Czajka", która w tamtym czasie wypluwała do Wisły tysiące litrów ścieków. Jeden z aktywistów stwierdził wówczas, że ich aktywność nie jest motywowana awarią. - Awaria Czajki, to poważny problem, ale kryzys klimatyczny jest o wiele poważniejszy - ocenił wtedy jeden aktywistów ruchu Błażej Miernikiewicz.