Jako dzieciak myślałem, że buty śmierdzą, bo… śmierdzą. Że to po prostu tak jest i nie da się z tym nic zrobić. Mama tłumaczyła mi, że to nie pot, tylko bakterie, które rozwijają się w wilgoci, są przyczyną brzydkiego zapachu. A wilgoć to przecież najlepszy przyjaciel smrodu.
I właśnie z tamtych czasów utkwiła mi w pamięci jedna rzecz. Przypomniałem ją sobie któregoś wieczora, zaraz po powrocie do domu z siłowni. Wyciągnąłem z wielkiej sportowej torby reklamówkę z adidasami. Pozwólcie, że nie będę się w szczegółach rozpisywał, jaki aromat rozszedł się po pokoju po ich wyciągnięciu. W każdym razie żona właśnie wtedy kazała mi coś z tym zrobić. Wróciłem pamięcią do starych czasów, jak z tym problemem radziła sobie właśnie moja mama.
Inne sposoby były mniej skuteczne
A ona po każdym treningu brała moje przepocone buty, ustawiała obok kaloryfera i wkładała do środka nie żadne magiczne wkładki czy inne cudowne specyfiki. Po prostu zwykłą sodę oczyszczoną. Czasem wsypaną luzem do skarpetki albo do małej papierowej torebki, a czasem po prostu brała szczyptę i cienką warstwą sypała na podeszwę.
Jak później wyczytałem, soda działa bardzo skutecznie. Przede wszystkim ze względu na trzy właściwości:
- pochłania wilgoć,
- neutralizuje zapachy,
- hamuje rozwój bakterii.
Wcześniej oczywiście przerobiłem wszystkie inne możliwe sposoby. Próbowałem spraye, wciskałem wkładki zapachowe, kupowałem w drogerii specjalne saszetki czy antybakteryjne mgiełki. Nic nie zadziałało tak skutecznie na dłuższą metę. Owszem, na krótko utrzymywał się ładny zapach, ale potem sytuacja wracała do punktu wyjścia.
Rano efekt przerósł oczekiwania
Dopiero kiedy przypomniałem sobie o mojej mamie i jej dziwnym sposobie, zrozumiałem, że najlepsze są właśnie najprostsze rozwiązania, często sprzed lat. Kiedy właśnie nasi rodzice czy dziadkowie musieli sobie radzić z podobnymi problemami, nie mając dostępu do internetu, nowoczesnej chemii czy innych nowoczesnych wynalazków.
Po prostu wsypałem sodę do cienkiej skarpetki, zawiązałem, wrzuciłem do butów na noc. Rano zero brzydkich zapachów. Zero! Nie, że "mniej", albo że "trochę lepiej". Zero! Co najważniejsze ten sposób działa na każdy rodzaj obuwia. Nie ma znaczenia:
- czy to buty do biegania,
- czy zimowe trapery,
- czy buty robocze po całym dniu,
- czy dziecięce trampki po WF-ie.
Soda radzi sobie z każdym zapachem, bo działa na przyczynę, nie na efekt. I tak, jak kiedyś uważałem, że mama przesadza, tak teraz wiem, że znów miała rację.