Jak podaje „Dziennik Gazeta Prawna”, polski rząd pozyskał już na jego stworzenie 120 mln zł z funduszy unijnych.
Założenie jest takie, że pacjent, który zechce zapisać się do lekarza przez sieć, loguje się na swoje internetowe konto i po wskazaniu świadczenia medycznego otrzymuje informację zwrotną o wolnych terminach wizyt. Po dokonaniu wyboru rezerwacja odbywa się online.
Placówki lecznicze będą aktualizować informacje o harmonogramach udzielanych świadczeń, co pozwoli na wyszukiwanie tych z najszybszym terminem realizacji lub w dogodnym dla pacjenta terminie i miejscu.
- tłumaczy wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński.
Do pacjentów mają być ponadto wysyłane powiadomienia o nadchodzących wizytach i przypomnienia o możliwości ich odwołania.
Szacuje się, że takie sygnały do pacjenta pozwalają wyeliminować nawet połowę „pustych” wizyt, czyli takich, gdy mimo rezerwacji osoba się nie zjawiła. A to oznacza, że liczba zrealizowanych porad czy zabiegów wzrośnie nawet o kilkanaście procent – zapowiada Cieszyński. Eksperci nie mają wątpliwości: jeśli tylko całość zadziała właściwie, będzie to rewolucja. Warunkiem jest, by placówki ochrony zdrowia na bieżąco dokonywały aktualizacji w systemie. Chodzi przede wszystkim o to, aby nie dochodziło do sytuacji, że w podobnym czasie na ten sam termin do tego samego lekarza zapiszą się dwie osoby: jedna „przy okienku”, a druga przez internet.
- czytamy.