W Norwegii - kukła Putina na stryczku, we Włoszech - spór o jego statuę. Spontaniczne akcje nie ustają

Putin między honorem a hańbą...

Włoski dziennik "Il Messaggero" podał, że ustawienie pomnika rosyjskiego przywódcy w miejscowym parku było pomysłem ówczesnego burmistrza Mario Puglii. Wystąpił on z inicjatywą utworzenia w parku stref "honoru i hańby", a w nich wzniesienia pomników "wielkich i małych, otoczonych niesławą" osobistości.

Figura Putina znalazła się między jedną a drugą strefą. Mieszkańcy żądają teraz jej natychmiastowego usunięcia. Jej pozostawienie byłoby "brakiem szacunku dla tych, którzy zginęli pod bombami Putina" - argumentują.

 

Putin na stryczku

Wątpliwości co do roli Władimira Putina nie miał anonimowy twórca (lub twórcy) happeningu przy wejściu do rosyjskiej ambasady w Oslo. Zbudowano tam drewniany stryczek, na którym zawisła kukła Putina, z dłońmi ociekającymi czerwoną farbą symbolizującą krew. Na szarfie wiszącej niczym u Miss Świata, wypisano "WAR CRIMINAL" - "ZBRODNIARZ WOJENNY".

Co ciekawe, najbliższy ambasadzie plac został przez władze stolicy Norwegii przemianowany na "Plac Ukrainy".

 

Niemy protest w Petersburgu

Inne zdarzenie miało miejsce w Sankt Petersburgu, gdzie młoda kobieta została aresztowana za zorganizowanie antywojennego "performensu". Ubrana w biały strój kobieta wylała na siebie czerwoną farbę, umazała nią także dłonie i swoją twarz. I tu farba symbolizowała oczywiście krew.

Zresztą, gdyby milicjanci się nie domyślili, na rozwiniętym materiale pisała o tym, że "wystarczy niewinnej krwi". Pisała o staruszkach i cywilach, oraz apelowała o miłosierdzie.

 

 

Źródło: niezalezna.pl, twitter, PAP

#Norwegia #Włochy #Ukraina #Rosja #Władimir Putin