Pełnomocnik kobiety oskarżającej zatrzymanego dziś byłego piłkarza (reprezentanta Polski) Jarosława B. powiedział, że jego klientka twierdzi, iż została zgwałcona przez sportowca. Do zdarzenia miało dojść w nocy z piątku na sobotę w jednym z sopockich hoteli.
Dziś w Sopocie został zatrzymany mężczyzna podejrzewany o popełnienie przestępstwa przeciwko wolności seksualnej. Fakt zatrzymania potwierdziła rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk. Odmówiła jednak jakichkolwiek innych informacji dotyczących sprawy.
Adwokat Mateusz Dończyk poinformował z kolei, że z relacji jego liczącej 28 lub 29 lat klientki wynika, iż została brutalnie zgwałcona. Adwokat powiedział, że do zdarzenia miało dojść w nocy z piątku na sobotę w jednym z sopockich hoteli.
"Klientka podejrzewa, że została też odurzona narkotykami"
- powiedział Dończyk dodając, że z relacji kobiety wynika, iż "straciła świadomość".
Mecenas wyjaśnił, że w sobotę nad ranem kobieta miała wrócić do domu zamówioną najprawdopodobniej przez obsługę hotelu taksówką, a gdy poczuła się lepiej, zgłosiła się do lekarza, który dokonał obdukcji, a następnie na policję.
Dończyk poinformował, że wczoraj kobieta została przesłuchana przez sąd w obecności prokuratora oraz biegłego psychologa. Wyjaśnił że jego klientka jest w bardzo złym stanie psychicznym.
Jako pierwsze o zatrzymaniu poinformowało we wtorek radio RMF FM. Według rozgłośni zatrzymany to były piłkarz Jarosław B. który w grał m.in. w Lechii Gdańsk, Amice Wronki oraz Widzewie Łódź, a od 2014 roku jest dyrektorem sportowym w gdańskiej Lechii. Jak przypomniało radio, jego życiową partnerką była aktorka Anna Przybylska, która zmarła w 2014 roku.
Tożsamość zatrzymanego potwierdził też mecenas Dończyk. Według nieoficjalnych informacji RMF, Jarosław B. został zatrzymany po tym, jak sam stawił się na przesłuchanie w sopockiej prokuraturze.