Ratownik Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach został pobity w Jastrzębiu-Zdroju. Pogotowie wezwano do 30-latka, który leżał na ulicy. Podczas badania stał się agresywny, jednego z ratowników dotkliwie pobił. Prawdopodobnie wcześniej brał dopalacze.
Kierownictwo Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego ma nadzieję na przykładne ukaranie sprawcy. Przypomina, że ratownicy medyczni wykonujący swe czynności - zgodnie z Ustawą o Państwowym Ratownictwie Medycznym - mają status funkcjonariusza publicznego.
Jednocześnie Państwowa Inspekcja Sanitarna akcentuje, że problem narkotyków, w ich coraz to nowszych odmianach, jest wciąż aktualny. Co roku pojawiają się nowe substancje lub ich mieszanki, określane najczęściej, jako „dopalacze”, których zażywanie – poprzez działanie na ośrodkowy układ nerwowy – jest niebezpieczne dla zdrowia i życia.
Jak podało biuro prasowe Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego, ratownicy tej służby zostali w niedzielę po południu wezwani do ok. 30-letniego mężczyzny, który leżał na jastrzębskiej ul. Miodowej. Podczas próby badania pacjent stał się agresywny - zaczął ratowników odpychać, szarpać, potem kopać i bić. Jeden z ratowników został uderzony w głowę i twarz oraz mocno kopnięty w nogę.
Do agresywnego mężczyzny została wezwana policja, która go obezwładniła i zatrzymała. Według służb pacjent prawdopodobnie był po zażyciu dopalaczy.
Wskutek ataku mężczyzny jeden z ratowników mocno ucierpiał. Trafił do szpitala, gdzie stwierdzono u niego skręcenie stawu skokowego i uraz kości jarzmowej. Nie ma potrzeby hospitalizacji, jednak przez kilka najbliższych tygodni ratownik będzie na zwolnieniu lekarskim.
To kolejna w ostatnich miesiącach napaść na ratownika Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego. Wcześniej do ataków doszło m.in. w Katowicach, Zabrzu i Chorzowie. W tym ostatnim przypadku sprawca został już ukarany. W maju br. sąd skazał go na pół roku więzienia.