Ulewne deszcze i silny wiatr nawiedzają w niedzielę Japonię, do której zbliża się tajfun Lan. Władze zaleciły dziesiątkom tysięcy ludzi ewakuację, odwołano setki lotów, są zakłócenia w kursowaniu pociągów. Pogoda może opóźnić liczenie głosów oddanych w wyborach.
Tajfun Lan, opisywany przez Japońską Agencję Meteorologiczną (JMA) jako "bardzo potężny i obszerny" zbliża się do Japonii z południowego zachodu z prędkością 40 km na godz. Podmuchy wiatru sięgają 216 km na godz.
Lan uderzy najpewniej w okolice Tokio w poniedziałek rano. Meteorolodzy prognozują, że wówczas w środkowej i wschodniej Japonii podmuchy wiatru mogą sięgać 162 km na godz. Jednak już w niedzielę żywioł spowodował zakłócenia. Odwołano ponad 380 lotów, na zachodzie kraju nie kursują niektóre pociągi i promy.
Lokalne władze, m.in. prefektury Osaka, zaleciły ewakuację osobom, które mieszkają blisko wybrzeża i rzek z powodu zagrożenia tsunami, powodziami i osunięciami ziemi. Chodzi o ponad 70 tys. gospodarstw domowych.
Premier Shinzo Abe zwrócił się do ministra stanu ds. zarządzania w czasie klęsk żywiołowych, by był gotów na ewentualną mobilizację ekip ratunkowych, w tym sił samoobrony.
W niedzielę w kraju trwają wybory do parlamentu. O godz. 14 lokalnego czasu (godz. 7 czasu polskiego) frekwencja wyniosła ok. 22 proc., czyli była nieco niższa niż w poprzednim głosowaniu z grudnia 2014 roku, gdy była na rekordowo niskim poziomie. Agencja AFP przypomina jednak, że dane te dotyczą tylko głosów oddanych w niedzielę, podczas gdy można było głosować z wyprzedzeniem, kilka dni wcześniej. Apelował o to premier Abe w związku ze złymi warunkami pogodowymi, jakich spodziewano się w niedzielę.