Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Dziennikarz "Wyborczej" nazwał syna Yoda. Nieprzychylnych urzędników oskarżył o... dyskryminację

Całą Polskę obiegła wieść o pierwszym w naszym kraju chłopcu, który będzie nosił imię Yoda – po małym, zielonym mistrzu z „Gwiezdnych Wojen”. Jest to co prawda drugie imię 4-latka, ale i tak wzbudza ono niemałe kontrowersje. Ojciec chłopca – dziennikarz „Wysokich Obcasów”; dodatku do „Gazety Wyborczej” – twierdzi, że stoczył z urzędnikami batalię o zmianę imienia. Przy okazji podał argumenty jakich użył w uzasadnieniu. Było o dyskryminacji ze względu na kolor skóry i o… Władysławie Łokietku.

mistrz Yoda
mistrz Yoda
pixabay.com/Ribastank

O sprawie na Facebooku poinformował ojciec chłopca – Wojciech Staszewski, który jest dziennikarzem „Wysokich Obcasów”. Pochwalił się, że jego syn jako pierwszy w Polsce będzie nosił jako drugie imię Yoda. Takie „egzotyczne” imię chłopiec zawdzięcza zamiłowaniu ojca do „Gwiezdnych Wojen”. Jednym z bohaterów tego filmu jest mistrz Yoda – mały zielony stwór. 

Abstrahując od pobudek, którymi kierowali się rodzice dziecka, ostateczna decyzja nie należała przecież do nich. Na imię musi wydać zgodę Urząd Stanu Cywilnego. A zgodnie z prawem obowiązującym w naszym kraju, zmiana imienia dziecka jest możliwa tylko wtedy, gdy rodzice mają bardzo ważny do tego powód. 

Choć warszawscy urzędnicy początkowo nie chcieli się zgodzić na zmianę imienia chłopca, to ostatecznie skierowali zapytanie w tej sprawie do Rady Języka Polskiego. Mimo negatywnej opinii tego organu, który zwracał uwagę, że filmowy Yoda to istota o zielonej skórze i mierząca ok. 130 cm, to ostatecznie Urząd wydał zgodę na zmianę imienia chłopca.

Dziennikarz spod szyldu Agory chwali się na swoim blogu argumentami, które miały przekonać urzędników.

Odpisałem długo, jeszcze dłużej niż ten wpis na blogu, że Yoda to mistrz, wielki nauczyciel. Że właściwszym organem do oceniania tej postaci w kulturze masowej byłby Instytut Sztuki Filmowej. Że Władysław Łokietek miał 130-140 cm wzrostu, ale nie dyskwalifikuje to imienia Władysław. Że dyskryminacja ze względu na kolor skóry budzi najgorsze skojarzenia

- napisał Staszewski. 

Najwyraźniej to z tymi argumentami warszawski urząd nie mógł polemizować.

 

 



Źródło: ksstaszewscy.pl, niezalezna.pl,

#Yoda #Gazeta Wyborcza #dziennikarz #chłopiec

Beata Mańkowska