Podczas następnej wizyty w sklepie, przyjrzyjcie się dokładnie składowi słodyczy, kolorowych napojów, żelków, a nawet płatków śniadaniowych. Właśnie w tych produktach spożywczych znajduje zastosowanie syntetyczny barwnik Czerwień allura, oznaczany także symbolem E129.Ze względu na potencjalne skutki uboczne, jakie może wywoływać, zakazywały go już władze we Francji, Szwajcarii czy w Danii. W Polsce niestety wciąż jest bardzo powszechny.
Co konkretnie jemy?
Czerwień allura to barwnik chętnie używany przez przemysł spożywczy, bo jest wyjątkowo „wdzięczny”. Dobrze rozpuszcza się w wodzie, jest odporny na światło i wysoką temperaturę, nie blaknie podczas przechowywania. Dzięki niemu producenci mogą serwować nam żelki, galaretki, lizaki, kolorowe napoje czy ciastka, które przez długie miesiące wyglądają tak samo atrakcyjnie.
Obserwuj nas w Google News. Kliknij w link i zaznacz gwiazdkę
Problem w tym, że za wygodnictwem producentów pojawia się coraz dłuższa lista pytań o bezpieczeństwo tego, co jemy. Badania naukowców, cytowane przez portale branżowe, wskazują na możliwe zaburzenia mikroflory jelitowej, zwiększoną przepuszczalność jelit i nasilenie stanów zapalnych w przewodzie pokarmowym przy zwiększonym spożyciu E129.
Dzieci są szczególnie narażone
Naukowcy biją na alarm. Ale trudno się temu dziwić, wszak ich badania z ostatnich lat przyniosły wiele niepokojących rezultatów. Sztuczne barwniki spożywcze, w tym oczywiście Czerwień allura, mogą mieć także niewielki, ale jednak, wpływ na zachowanie dzieci. W szczególności zauważono wzrost problemów z nadpobudliwością i koncentracją u najmłodszych.
Warto także przy tej okazji przypomnieć publikacje w magazynie „Nature Communications”. Już trzy lata temu opisano, że przewlekłe narażenie myszy na barwnik Allura red zwiększało podatność na zapalenie jelita grubego, m.in. przez wpływ na serotoninę w jelitach. Właśnie w związku z tymi wątpliwościami, w niektórych krajach, takich jak Dania czy Francja, już wcześniej władze zakazywały stosowania tego barwnika.
Na etykiecie musi być ostrzeżenie
Jak to wygląda obecnie? Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności dopuścił stosowanie Czerwieni allura, wyznaczając dopuszczalne dzienne spożycie na poziomie 0-7 mg na kilogram masy ciała. Jednocześnie wprowadzono obowiązek specjalnego oznakowania produktów, które zawierają jeden z sześciu „problematycznych” barwników, w tym E129. Na etykiecie musi pojawić się zapis: "może mieć szkodliwy wpływ na aktywność i skupienie uwagi u dzieci”.
Polska trzyma się tego unijnego stanowiska. Barwnik jest legalny, podlega limitom i obowiązkowi ostrzeżenia, ale nie ma planów wprowadzenia zakazu jego stosowania.