10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

„Od ruin do odkupienia”. Refleksje artysty o obrazoburstwie [FOTO]

W Muzeum Archidiecezji Warszawskiej otwarto wystawę brytyjskiego artysty Alexandra Adamsa pt. „Od ruin do odkupienia”. Głównym motywem, który połączył 17 przedstawionych prac, jest ikonoklazm, czyli obrazoburstwo. Impulsem do zajęcia się tematem stały się refleksje malarza po fali protestów społecznych na tle rasowym, które przetoczył się w 2020 r. przez Europę Zachodnią i USA.

Alexander Adams i jego obraz „Ścięcie świętego Jana Chrzciciela”
Alexander Adams i jego obraz „Ścięcie świętego Jana Chrzciciela”
Olga Alehno - Niezalezna.pl

Jak zaznaczył podczas otwarcia wystawy dyrektor Muzeum Archidiecezji Warszawskiej dr Piotr Kopszak, Alexander Adams jest nie tylko artystą, ale również krytykiem, teoretykiem sztuki i autorem kilku książek.

- Jedną z nich jest pozycja pt. „Ikonoklazm” [obrazoburstwo], poświęcona pojęciu, które stało się głównym motywem wystawy „Od ruin do odkupienia”. Wiele z przedstawionych w naszej sali dzieł odnosi się do wielkich manifestacji z 2020 r. na Zachodzie, które rozpoczęły akty niszczenia pomników dot. historii imperialnej czy historii, w której protestujący odnajdowali wyraz opresji ze strony białych

- mówił.

- Czym jest ikonoklazm? To jest pojęcie, które nam się kojarzy z Bizancjum, z walką z obrazami [VIII-IX w.] i pierwszą falą niszczenia wizerunków świętych, maryjnych przede wszystkim. Natomiast Alexander Adams używa tego słowa w znaczeniu szerszym. W jego pracach to pojęcie obejmuje niszczenie dzieł sztuki, które ma miejsce nie w wyniku indywidulanych działań, tylko w wyniku działania ideologii, masowych prądów myślowych. Efekty ikonoklazmu artysta zauważa już w starożytnym Egipcie, kiedy figury bogów, które akurat przestawały być czczone, były niszczone. Odrąbywano im jedną rękę, co miało sprawiać, że traciły swoją moc. Oczywiście te akty ikonoklazmu trwają przez całą historię ludzkości.

Oprócz prac, odsyłających widza bezpośrednio do tematu obrazoburstwa, wystawa przedstawia również te, które reprezentują go pośrednio.

- Są to, na przykład, wizerunki modeli, pozujących do obrazów religijnych. To są obrazy, oparte o przygotowawcze fotografie wykonywane w atelier artystów, które służyły do malowania obrazów akademickich. Na tych obrazach modele są okazani tak, jak pozowali w pracowni. Bez żadnych atrybutów, bez wspaniałych szat. [Majestatyczne dekoracje pojawiały się później na płótnie] i były efektem wyobraźni malarskiej. Natomiast trud modeli i udział w powstawaniu akademickiego obrazu jest właściwie niezauważonym. A to były godziny, dni, miesiące spędzone w bardzo niewygodnych pozach. Więc traktujemy ten pokaz, jako wyraz hołdu dla ich pracy, której nikt nie zauważał. Bo to przecież artysta zbierał wszelkie honory.

Natomiast – dlaczego sztuka akademicka na tej wystawie? Bo ona też przeżyła pewien rodzaj ikonoklazmu, ponieważ modernizm, kultura nowoczesna właściwie skazały ją na nieistnienie. Polska jest tym szczęśliwym miejscem, gdzie sztuka akademicka była zawsze doceniania, bo najważniejszym obrazem w naszej historii jest „Bitwa pod Grunwaldem” Jana Matejki i ona zawsze była pokazywana na honorowym miejscu. Natomiast tak nie było w Europie Zachodniej. Np. we Francji w latach 30. XX wieku w galeriach publicznych nie było żadnego akademickiego obrazu. Zostały one usunięte. Więc chociaż ta sztuka nie została zniszczona, to została skazana na powolne niszczenie w magazynach muzeum

- opowiadał dyrektor Muzeum Archidiecezji Warszawskiej.

Z okazji wystawy w Warszawie brytyjski artysta namalował i podarował muzeum obraz „Ruiny, Warszawa, 1945”. Prezent jest dedykowany upamiętnieniu 80. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego i przedstawia zniszczoną warszawską katedrę św. Jana Chrzciciela. Płótno zawisło na wystawie obok serii wizerunków innych ruin miejskich z czasów II wojny światowej. 

- W czasach studenckich bardzo interesowałem się realizmem w wykonywaniu prac. Chciałem być artystą figuratywnym [kierunek w sztuce charakteryzujący się przedstawianiem przedmiotów i postaci w ich realnych kształtach], ale moja uczelnia [Goldsmiths College w Londynie] była bardzo konceptualna [nurt sztuki XX-wiecznej, zasadzający się na eksponowaniu samego procesu twórczego - najważniejszy w dziele sztuki jest koncept, idea]. Więc sposobem, dzięki któremu mogłem tworzyć obrazy jakie ja chcę, było obejść zasady konceptualizmu przy wykorzystywaniu fotografii. W związku z tym sięgałem wówczas do starych albumów z fotografiami [zniszczonych w biegu II wojny światowej europejskich miast], żeby być zarówno figuratywnym jak i abstrakcyjnym malarzem. Bowiem kiedy maluje się ruiny, to powstaje obraz budynku, czegoś rzeczywistego, ale nosi on oznaki abstrakcji. Czyli trzeba malować abstrakcyjnie i figuratywnie jednocześnie

- wyjaśnił swoją koncepcję Alexander Adams w rozmowie z portalem Niezalezna.pl.

Obraz „Ruiny, Warszawa, 1945”, jak i pozostałe 16 prac na wystawie „Od ruin do odkupienia”, są czarno-białe.

- Dla powstania prac o ruinach, korzystałem m.in. z niemieckich wydawnictw z lat 50-60. XX wieku, czy starych pocztówek, które były dostępne w Wielkiej Brytanii. Właśnie dlatego moje prace są czarno-białe, bo powstawały na czarno-białych źródłach. Chciałem także, by były realistycznie, ale nie naturalistycznie. Więc jeżeli zabierze się kolor, nikt nie będzie myślał, że autor próbuje imitować naturę

- wskazał.

„Ruiny, Warszawa, 1945” - Alexander AdamsOlga Alehno / Niezalezna.pl

Wystawa „Od ruin do odkupienia” w Muzeum Archidiecezji Warszawskiej (Dziekania 1) będzie otwarta do 2 lutego 2025 r.

 



Źródło: Niezalezna.pl

Olga Alehno