Przekop Mierzei Wiślanej, żeglowność polskich rzek i uruchomienie transportu wodnego, energetyka czy chociażby Puszcza Białowieska – to tylko niektóre z pól konfliktu, które dziś wytworzyły si
– pisał George Orwell w książce „Rok 1984”. Słowa te jak ulał pasują do postępowania ekologów. Chyba nigdzie prawda nie zmienia się tak szybko, a jednocześnie aktywiści trwają w poczuciu swojej nieomylności. Dobrym przykładem jest w tej materii chociażby casus Puszczy Białowieskiej. Zasadniczo każdy ekolog jest przekonany o spowodowanym przez działalność człowieka ociepleniu klimatu. Jednym ze sposobów walki z procesem jest sadzenie lasów i zrównoważona gospodarka leśna. Drzewa bowiem to istotny mechanizm akumulujący dwutlenek węgla z atmosfery. Przy czym najlepiej pochłaniają go w intensywnej fazie wzrostu. Z perspektywy klimatycznej zaś opłaca się wyciąć drzewa w odpowiednim wieku i posadzić nowe, które po krótkim czasie znowu zaczną akumulować CO2. I co postulują polscy ekolodzy? Zaniechanie gospodarki leśnej w PB. Obecnie więc puszcza staje się emitentem CO2, bo trwa tam największa w poznanej historii plaga kornika drukarza i masowe gnicie drzew. Nawiasem mówiąc, ekolodzy wierzą, że gradacje (plagi) owadów spowodowane są… ociepleniem klimatu. Statystyczny aktywista w PB w jednym zdaniu mówi więc, że świerk zanika w wyniku ocieplania się klimatu (czytaj z winy człowieka), a w drugim podkreśla, że PB to ostatni las w Europie, na który człowiek nie miał żadnego wpływu (las naturalny). Zabawne jest również postrzeganie problemu samego kornika. Okazuje się bowiem, że według WWF w Niemczech wycinanie drzew i ich wywózka z lasu to najlepszy sposób walki z jego plagą. WWF w Polsce twierdzi jednak, że w PB nie powinniśmy tego robić, bo nie jest to las gospodarczy. Okazuje się więc, że kornik jednak posiada narodowość.„Dwójmyślenie oznacza przede wszystkim umiejętność wyznawania dwóch sprzecznych poglądów i wierzenia w oba naraz. Partyjny inteligent wie, kiedy powinien zmienić swoje wspomnienia, a zatem w pełni się orientuje, że przekręca fakty; równocześnie jednak, dzięki dwójmyśleniu, święcie wierzy, iż prawda nie została pogwałcona. Proces ten musi być świadomy, gdyż inaczej brakowałoby mu precyzji, a zarazem bezwiedny, aby człowiek nie zdawał sobie sprawy z faktu dokonania fałszerstwa, bo to mogłoby wywołać w nim poczucie winy”