Ewa Demarczyk, jedna z najwybitniejszych polskich osobowości scenicznych, nazywana "Czarnym Aniołem" polskiej piosenki zmarła w piątek w wieku 79 lat. Nie brakuje dziś wspomnień o tej wybitnej artystce. Oto, jak wspominają ją Andrzej Zarycki, Piotr Gliński, Witold Wnuk i Joanna Rawik.
Współpraca Andrzeja Zaryckiego i Ewy Demarczyk rozpoczęła się w połowie lat 60., kiedy kompozytor został poproszony o napisanie utworów dla Piwnicy pod Baranami. Powstały wówczas m.in. "Ballada o cudownych narodzinach Bolesława Krzywoustego", "Skrzypek Hercowicz" i "Na moście w Avignon".
- Z Ewą pracowało się bardzo dobrze. Była wybitną postacią, która zawsze doskonale wiedziała, co "piszczy" w każdej piosence, co jest w niej najistotniejsze, potrafiła znaleźć sposób interpretacji każdego utworu
– wspomina kompozytor.
Podkreślił, że próby w domu Demarczyk w Krakowie przy ulicy Wróblewskiego odbywały się codziennie. Czasem artyści spotykali się we dwójkę i ćwiczyli przy akompaniamencie fortepianu, czasem w próbach brał udział cały zespół.
- Byliśmy zdyscyplinowani. Nie było z tym problemu, bo wszyscy wiedzieliśmy, że to jest ważna artystycznie sprawa
– podkreślił Zarycki.
Pytany o to, czy śmierć artystki tego formatu oznacza koniec pewnej epoki, Zarycki ocenił, że raczej stanowi ona "koniec pewnej estetyki".
Wiadomość o śmierci Ewy Demarczyk skomentował też minister kultury Piotr Gliński.
- To smutny dzień dla polskiej kultury. Odeszła Ewa Demarczyk, "czarny anioł", wybitna śpiewaczka, która swoimi wykonaniami współtworzyła dzieła niezapomniane. Unieśmiertelniła i nadała nowe życie wielu tekstom. Jej głos pozostanie na zawsze w pamięci. Niech spoczywa w pokoju!
- napisał wicepremier na Twitterze.
To smutny dzień dla polskiej kultury. Odeszła Ewa Demarczyk, "czarny anioł", wybitna śpiewaczka, która swoimi wykonaniami współtworzyła dzieła niezapomniane. Unieśmiertelniła i nadała nowe życie wielu tekstom. Jej głos pozostanie na zawsze w pamięci. Niech spoczywa w pokoju! pic.twitter.com/hFP2dMseUC
— Piotr Gliński (@PiotrGlinski) August 15, 2020
- To jedna najwybitniejszych postaci w kulturze polskiej, która zmieniła w ogóle polską piosenkę, wprowadziła na wyżyny artyzmu poetyckiego. W czasach big beatu i przaśnej piosenki weszła z muzyką Zygmunta Koniecznego na inny poziom
- podkreślił Witold Wnuk, dyrektor artystyczny Letniego Festiwalu Jazzowego w Piwnicy pod Baranami.
Ocenił, że Demarczyk "stworzyła sztukę wielką, nie tylko prostą, łatwą i przyjemną, ale dramatyczną, literacką".
- Można powiedzieć, że była wzorcem piosenki ambitnej, poetyckiej. Zupełnie odmieniła naszą polską piosenkę
- dodał.
- To była moja koleżanka. Mieszkałam parę lat w Krakowie, więc siłą rzeczy się znałyśmy, ja śpiewałam w Klubie pod Jaszczurami, ona w Piwnicy pod Baranami. Przez jakiś czas nawet jej zazdrościłam, śledząc jej poczynania bardzo czujnie i pilnie i myślałam sobie: ona się skupia tylko na piosence, dlatego jest taka wspaniała, nic innego nie ma w głowie, tylko ta piosenka"
- opowiada Joanna Rawik, piosenkarka i aktorka.
- Zrozumiałam dopiero teraz, kiedy jej już nie ma, że właściwie to, że ona ograniczyła się do tego, zbudowało jej wielkość
- dodała.
Podkreśliła, że Demarczyk była "gigantycznie utalentowana, niepodobna do nikogo na świecie, nikogo nie naśladowała". "Dzięki repertuarowi, który pisał dla niej Zygmunt Konieczny stworzyła coś szalenie oryginalnego, jedynego w swoim rodzaju. To jest zadziwiające, ale to też sprawiło, że ona jakby spłonęła na stosie własnej wielkości" - podkreśliła Rawik.
Zwróciła uwagę, że Demarczyk "niestety nie rozwinęła swojego repertuaru ilościowo", co jednak "nie ma w tej chwili znaczenia".
- Zrozumiałam dopiero teraz, kiedy jej już nie ma, że właściwie to ograniczenie zbudowało jej wielkość
- oceniła.