W 2007 r. roku o istnieniu milczącego od 50 lat dzwonu przypadkiem dowiedział się dziennikarz Biełapan Wasil Siamaszka. Okazało się, że znajduje się na nim napis po polsku:
Dzwon ufundowany staraniem Mińskiego Pułku Strzelców ku czci bohaterów poległych w obronie ziemi mińskiej.
Oddział będący częścią I Dywizji Litewsko-Polskiej uczestniczył w walkach z bolszewikami w latach 1919-20. Potem, gdy na podstawie Traktatu Ryskiego Mińsk przypadł Rosji Sowieckiej – Miński Pułk przemianowano na 88. Pułk Piechoty i rozmieszczono w Mołodeczenie – kilkanaście kilometrów od sowieckiej granicy. Nie wiadomo, gdzie dzwon był zawieszony. W wywiadzie dla portalu TUT.by „odkrywca dzwonu” Wasil Siamaszka twierdzi, że mógł zostać umieszczony w łuku triumfalnym w Mołodecznie. Konstrukcję tę zburzono po II wojnie światowej. Z napisów na dzwonie można się dowiedzieć, że nadano mu imię Irena, a powstał w słynnej odlewni braci Felczyńskich z Przemyśla. Umieszczono na nim też wizerunek zabitego żołnierza i wznoszącą się nad nim Matkę Bożą, a także postaci kilku żołnierzy stojących pod wizerunkiem Matki Boskiej Ostrobramskiej. Dookoła szczytu dzwonu umieszczono napis „Ku pamięci żywych” oraz „Polsce ku chwale”.
Reportaż „Komu milczy dzwon” o niecodziennym znalezisku kilka lat temu wyprodukowała również TV Biełsat.
https://www.youtube.com/watch?time_continue=2&v=ElsyNIodVqI
W środę dzwon został zdemontowany i przekazany do Muzeum Historii Mińska. Operację poprzedziły spory na temat, dokąd powinien trafić. Białoruscy historycy wiedli też gorące debaty w sieciach społecznościowych – czy powinien on wrócić do Mołodeczna, czy jednak zostać mieście, gdzie wisiał od 60 lat. Ostatecznie władze Mińska przychyliły się do drugiej koncepcji.