Instytut Polonika w ramach akcji "Polonik tygodnia" opisał historię Jazłowca, który jest dzisiaj cichą, podolską wsią, malowniczo położoną w kotlinie potoku Olchowczyk, niedaleko jego ujścia do Strypy. Odwiedzając dzisiaj to miejsce, trudno sobie wyobrazić, że w XV i XVI w. znajdowało się tam jedno z większych miast na Rusi Czerwonej i Podolu, będące ważnym punktem handlowym na szlaku łączącym Lwów z Mołdawią i Imperium Osmańskim. Świadectwem bogatej historii Jazłowca jest górujący nad miejscowością średniowieczny zamek i położony obok XVIII-wieczny pałac, wybudowany przez Stanisława Poniatowskiego, ojca ostatniego króla Polski.
Płynący od strony Buczacza potok Olchowczyk tworzy w Jazłowcu charakterystyczną pętlę, porównywalną (choć dużo mniejszą) do pętli Smotrycza w Kamieńcu Podolskim. Dzięki temu powstał występ, otoczony z trzech stron stromymi brzegami jaru potoku, do którego jedyna droga wiedzie tylko przez wąski przesmyk. Właśnie w tym miejscu wojewoda ruski i hetman wielki koronny Jerzy Jazłowiecki wybudował w XV w. zamek, znacznie rozbudowany w połowie XVI w. W tym okresie był on uznawany za jedną z kluczowych warowni chroniących południowo-wschodnie rubieże Rzeczypospolitej.
Po wygaśnięciu rodu Jazłowieckich, na początku XVII w. zamek przeszedł w ręce Koniecpolskich, którzy umocnili go i rozbudowali. Dzięki tym inwestycjom oparł się on kolejnym najazdom kozackim i tatarskim w połowie XVII w. Od końca XVII w., czyli od załamania potęgi tureckiej w regionie, zamek jazłowiecki stracił znaczenie militarne i zaczął popadać w ruinę.
Do dzisiaj zachował się trzon wybudowanego na przesmyku zamku górnego, w tym potężna wieża, górująca nad okolicą i stanowiącą kluczowy element całego systemu obronnego. Istniejący niegdyś most łączył ją z zamkiem dolnym, pełniącym pierwotnie funkcje mieszkalne. Efektownym śladem po tym założeniu jest kamienny, rzeźbiony portal, zwieńczony herbem Buczackich i Jazłowieckich – Abdank. W związku z przebudową zamku dolnego w kolejnych wiekach i zniknięciem mostu portal ten jest teraz niejako zawieszony w powietrzu i nie ma do niego dostępu.
W latach 40. XVIII w. Jazłowiec przeszedł w ręce Stanisława Poniatowskiego, kasztelana krakowskiego i ojca ostatniego króla Rzeczypospolitej, który zdecydował się wybudować tam swoją rezydencję z uwagi na wyjątkowe położenie terenu. Pałac powstał w połowie XVIII w. na miejscu zamku dolnego, prawdopodobnie z wykorzystaniem materiałów pochodzących z jego rozbiórki. Jest to budowla stosunkowo skromna w wystroju, ale okazała. Dominującym akcentem fasady jest jej centralna część, zwieńczona tympanonami z herbami zarówno od strony dziedzińca, jak i ogrodu. Ponadto od strony ogrodu wjazd do pałacu zdobi bogato rzeźbiony portal z łacińską sentencją HONESTUS RUMOR ALTERUM EST PATRIMONIUM (Dobra sława jest drugim dziedzictwem), prawdopodobnie przeniesiony ze starego zamku (sądząc po stylistyce, musiał on powstać na przełomie XVI/XVII w.).
Z XVIII w. pochodzi też malowniczy park, którego główna aleja przecina cypel po najdłuższej linii, wzdłuż osi pałacu aż do jaru Olchowczyka.
Pałac nie miał szczęścia przez pierwsze stulecie swojej historii. Poniatowscy władali Jazłowcem zaledwie 30 lat i rzadko tam bywali. Po nich obiekt często zmieniał właścicieli, a ostatnimi byli Błażowscy (w pierwszej połowie XIX w.). Punktem zwrotnym w dziejach Jazłowca był rok 1863, kiedy to Krzysztof Błażowski przekazał rezydencję na rzecz zakonu niepokalanek, założonego kila lat wcześniej w Rzymie. Pałac stał się siedzibą władz zakonu i słynnej szkoły średniej dla dziewcząt, która szybko uzyskała renomę jednej z najlepszych placówek edukacyjnych na ziemiach polskich.
fot. Wiki Commons
Rozwój Jazłowca związany był przede wszystkim z postacią współzałożycielki zgromadzenia sióstr niepokalanek, błogosławionej Marceliny Darowskiej. Po śmierci w 1911 r. została ona pochowana razem z innymi siostrami z jazłowieckiego klasztoru w katakumbach, wybudowanych w 1874 r. w parku pałacowym. Niepokalanki zajmowały klasztor do 1946 r., kiedy to wyjechały wraz z polskimi mieszkańcami Jazłowca do Polski. Odtąd główną siedzibą zakonu stał się Szymanów. W okresie powojennym pałac i zamek szczęśliwie uniknęły większych zniszczeń. Ratunkiem przed typową dla tego typu obiektów dziką dewastacją było utworzenie w pałacu sanatorium dla gruźlików. Po upadku ZSRR siostry niepokalanki wróciły do Jazłowca, gdzie już od 30 lat z wielką ofiarnością pomagają potrzebującym, niezależnie od wyznania i narodowości. Władze ukraińskie zwróciły im połowę budynku, podczas gdy w drugiej połowie cały czas funkcjonuje sanatorium. Warto podkreślić, że jest to ewenement w skali całej Ukrainy Zachodniej – żaden inny dwór czy pałac na tym obszarze nie został zwrócony przedwojennym właścicielom.