Polska nie zrezygnuje z odzyskania "Młodzieńca" Rafaela - mówi w rozmowie z dziennikiem "Polska The Times" wiceminister kultury Magdalena Gawin. Jak dodaje, co roku ministerstwo sprowadza do Polski cenne obrazy, starodruki, rzeźby i inne artefakty skradzione w czasie niemieckiej okupacji. Mimo tego, Monika Gruetters, niemiecka polityk odpowiedzialna za kulturę, odmówiła apelu do muzeów i prywatnych właścicieli o zwrot skradzionych obrazów. Czyżby niemiecka strona miała w tej kwestii coś do ukrycia...?
Słynny "Portret młodzieńca" pędzla Rafaela Santi trafił do polskich zbiorów sztuki za sprawą Izabeli z Flemingów Czartoryskiej. W rodzinnej rezydencji w Puławach księżna zaczęła gromadzić zabytki o znaczeniu historycznym i kulturalnym. Jej celem było nie tylko posiadanie znamienitych dzieł sztuki, lecz przede wszystkim zachowanie pamiątek przypominających o świetności dziejów Polski. Prawdopodobnie już w listopadzie 1939 portret trafił do Berlina.
Pierwotnie przechowywano go w biurze Kajetana Mühlmanna – tak przynajmniej zeznał po wojnie jego współpracownik, holenderski historyk sztuki dr. Eduard Plietzsch. W trakcie jednego z przesłuchań oświadczył, że budynek, w którym mieściło się biuro Mühlmanna, spłonął w alianckim bombardowaniu. Ta relacja przyczyniła się do powstania po wojnie teorii mówiącej o tym, że Portret młodzieńca został zniszczony w pożarze. Ci, którzy uwierzyli w tę wersję wydarzeń, nie zadali sobie trudu, by dokładniej zapoznać się z zeznaniami Plietzscha, który w trakcie bardziej drobiazgowego śledztwa przyznał, że zanim doszło do tragicznego w skutkach bombardowania, cenne obrazy zdeponowano w Kaiser Friedrich Museum.
- czytamy na stronie Wydziału Restytucji Dóbr Kultury działającego pod patronatem ministerstwa kultury.
Powojenne poszukiwania obrazu Rafaela rozpoczęły się już w 1945 roku – Portret młodzieńca znajdował się na pierwszym miejscu list strat wojennych. Ustaleniem miejsca jego ukrycia lub osób, które były odpowiedzialne za jego kradzież, zajmowali się zarówno polscy, jak i amerykańscy, niemieccy oraz szwajcarscy urzędnicy. Pod koniec 1946 roku w ręce naszego wymiaru sprawiedliwości trafił Helmut Pfaffenroth – przesłuchiwany wcześniej przez Amerykanów. W 1947 roku aresztowany został Wilhelm Palézieux. Rok później Szwajcar stanął przed sądem w Krakowie w sprawie udziału w grabieży dzieł sztuki przez niemieckie władze okupacyjne. W trakcie obu procesów nie ujawniono jednak nowych informacji, które mogłyby pomóc w odnalezieniu zaginionego obrazu.
- pisze w swoim tekście J. Robert Kudelski, autor książki "Zaginiony Rafael. Kulisy największej kradzieży nazistów" (całość tekstu dostępna TUTAJ).
Wiceminister kultury Magdalena Gawin pytana była w rozmowie z "Polska The Times", kiedy w Polsce będzie można oglądać oryginał obrazu Rafaela.
Mogę (...) obiecać, że Polska nie zrezygnuje z odzyskania tego dzieła. Zajmuje się tym departament, który opracował listę polskich strat i współpracuje z krajowymi i zagranicznymi służbami
- powiedziała Gawin w opublikowanej w poniedziałek rozmowie.
Wiceminister przypomniała, że w 80. rocznicę wybuchu II wojny światowej minister kultury Piotr Gliński proponował Monice Gruetters, odpowiedzialnej w niemieckim rządzie za kulturę, wspólne podpisanie apelu, w którym pojawiłoby się wezwanie do zwrotu dzieł sztuki skradzionych w czasie wojny skierowane zarówno do muzeów niemieckich jak i prywatnych właścicieli.
To byłby ważny apel, bo często sami Niemcy nie orientują się, co właściwie zostało wtedy zagrabione, tego typu wspólne listy zwykle przyniosą pozytywny efekt
- powiedziała.
Jak dodała, Monika Gruetters "po wcześniejszym dwukrotnym zapewnieniu, że taki apel podpisze, ostatecznie odmówiła". Wiceminister Gawin mówi też, że straty wojenne obejmują ponad 60 tysięcy zgrabionych artefaktów.
Co roku ministerstwo sprowadza do Polski cenne obrazy, starodruki, rzeźby i inne artefakty skradzione w czasie niemieckiej okupacji. To praca wielu osób w Polsce i za granicą. Handel dziełami sztuki to ogromny rynek. W tym kontekście widać, jak ważne było uregulowanie prawa własności "Damy z gronostajem"
- zaznaczyła.