Tym razem nie do końca jednak wiemy, o jakim państwie mógł mówić aktor, gdyż w jego wypowiedzi ani razu nie padło słowo "Polska". Zamiast tego, Stuhr posiłkował się wyrażeniem "tenkraj":
Najbardziej obawiam się konsekwencji w głupocie tych, którzy prowadzą ten kraj. Bo można się pomylić - jak każdy, prawda? Ale wycofać się z tego to jest klasa. A jak się tego nie wie, to się brnie, i każda następna decyzja jest głupsza i groźniejsza.
Zapytany przez prowadzącą program o Marsz Niepodległości, wyznał:
Mnie nie przerażali ci maszerujący i te hasła. Ja się bałem tych, którzy to usprawiedliwiali. I tego się najbardziej boję - konsekwencji w głupocie, która kiedyś może doprowadzić do tragedii. I ja już nie będę jej ofiarą, ale moje dzieci, wnuki - boję się, żeby mi nie uciekli z tego kraju
Jak widać, słowo "Polska" niektórym nie przechodzi łatwo przez gardło. To ciekawe, zwłaszcza w kontekście mentorskich zapędów aktora, który na pytanie, czy w jakimś stopniu obwinia się za "to, co się dzieje w Polsce" odpowiedział:
Obwiniam się, że za mało czasu poświęciłem ich [studentów - przyp. red.] edukacji obywatelskiej