Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Kultura i Historia

Pete Townshend, gitarzysta i lider The Who kończy 80 lat

Pete Townshend - rockowa legenda, gitarzysta i lider brytyjskiej grupy The Who, autor takich piosenek jak "My Generation", "Behind Blue Eyes", "Baba O'Riley" czy "Won't Get Fooled Again" 19 maja kończy 80 lat.

- Nic, żadne opowieści o zespole nie mogły przygotować mnie na to, czego doświadczyłem oglądając ich na żywo. Byli bezdyskusyjnie najbardziej eksplozywną grupą rockową jaką w życiu widziałem. I od tamtej pory nie widziałem żadnej, która mogłaby się z nimi równać

Reklama

- tak pisarz i dziennikarz muzyczny Nik Cohn wspominał koncert The Who jakiego był świadkiem w 1964 r. w londyńskim klubie Marquee.

- Ich muzyka była dzika, choć wyglądali jak grzeczni chłopcy

- pisał.

- To było jak czytanie "Mechanicznej pomarańczy" po tym, jak przeczytało się "Skowyt". Jak oglądanie Jamesa Deana po oglądaniu Ernesta Borgnine'a". Rockowa rebelia elegancko ubranych młodych ludzi budziła większy niepokój niż bunt niechlujnych nastolatków, zauważał Cohn. Słowa piosenek wyśpiewywał stojący na czele zespołu Roger Daltrey, ale charyzmatycznym liderem grupy był gitarzysta Pete Townshend. Gdy podziwiał ich Cohn, nie mieli jeszcze na koncie płyty, pierwszą - "The Who Sings My Generation" - nagrali rok później, w 1965 r. Na debiucie The Who znalazły się takie piosenki jak "Out in the Street" czy "The Kids Are Alright", utwory Jamesa Browna i Bo Diddleya, ale przede wszystkim - tytułowa "My Generation", jeden z najsłynniejszych rockowych pieśni ze słynnymi słowami "mam nadzieję, że umrę zanim się zestarzeję".

The Who - obok m.in. The Beatles i The Rolling Stones - była jedną z symboli pokoleniowej zmiany, jednym z symboli obyczajowej rewolucji lat 60. Nie tylko ich muzyka była gniewna i głośna - Townshend nie był wirtuozem gitary jak Eric Clapton czy Jeff Beck, na scenie przykuwał uwagę za sprawą wyglądu, ubioru, a także zwyczaju roztrzaskiwania gitary, na której grał. Po raz pierwszy zrobił to we wrześniu 1964 r. w The Railway Tavern w Londynie. "Potem publiczność oczekiwała, że będę to robił za każdym razem" - narzekał po latach. Na koncercie, którego świadkiem był Nik Cohn, muzyk rozbił wartą 400 funtów gitarę Rickenbackera.

O sile wyrazu i brzmienia zespołu decydował także głos Daltreya, jak również kunszt basisty Johna Entwistle'a i perkusisty Keitha Moona. The Who stali się flagową kapelą "modsów", subkultury młodzieżowej, zafascynowanej amerykańskim rhythm and bluesem i jazzem, sztuką awangardową i modą. O rywalizacji "modsów" z "rockersami" opowiada film "Kwadrofonia" Franca Roddama z 1979 r., oparty na rock-operze The Who, albumie "Quadrophenia" (1973). To szósty album w dorobku brytyjskiej grupy - jako jedno z największych artystycznych osiągnięć zespołu wskazuje się inny konceptualny album "Tommy" z 1969 r.: opowieść o chłopcu, który na skutek wstrząsu psychicznego w dzieciństwie traci słuch, wzrok i mowę. Na płycie znalazły się takie utwory jak "Amazing Journey", "I'm Free" i "Pinball Wizard".

Z czasem The Who odeszli od estetyki "modsów" na rzecz brzmień i mody charakterystycznej dla ruchu hipisowskiego końca lat 60., dokonań Jimiego Hendrixa czy grupy Cream. W 1969 r. zespół wystąpił podczas Festiwalu w Woodstock, a dwa lata wcześniej na innej legendarnej kontrkulturowej imprezie - Monterey Pop Festival, gdzie zagrali obok Jimiego Hendrixa, Janis Joplin i Grateful Dead. Townshend planował kolejną rock-operę, kontynuację "Tommy", jednak nie ukończył pracy nad przedsięwzięciem, a niektóre piosenki planowane na "Lifehouse" znalazły się na kolejnej płycie grupy, wydanej w 1971 r. "Who's Next" - były to takie przeboje jak "Baba O'Riley", "Behind Blue Eyes" czy "Won't Get Fooled Again".

W 1972 r. ukazała się pierwsza solowa płyta gitarzysty pt. „Who Came First”, a w 1980 – „Empty Glass”, który okazał się sukcesem komercyjnym, a ogromną popularnością cieszyła się pochodząca z niego piosenka „Let My Love Open the Door”. Gdy pod koniec dekady rozpadł się jego legendarny zespół, Townshend poświęcił się karierze solowej. W 1978 r. zmarł Keith Moon, od lat zmagający się z nałogami. Ostatnia płyta The Who z jego udziałem to „Who Are You” (1978). Z nałogiem alkoholowym walczył także gitarzysta, czemu dawał wyraz w piosenkach, jak w utworze tytułowym, w którym pisał także o kryzysie tożsamości – „na początku lat 70. byłem starzejącym się 'tatusiem punk rocka'” – przyznawał po latach w wywiadach. The Who kontynuowało przez jakiś czas z nowym perkusistą; w 1979 r. podczas koncertu w Cincinnati doszło do tragedii, gdy w tłumie pod sceną zginęło 11 osób.

Do reaktywacji słynnego zespołu doszło w 1996 r. – The Who byli już wówczas częścią rockowej historii, jedną z najsłynniejszych rockowych grup, a dla młodej generacji muzyków – idolami. Zespół koncertował regularnie aż do śmierci Johna Entwistle’a w 2002 r. Od tamtej pory Townshend i Daltrey występują w duecie. W 2006 r. wydali album „Endless Wire” z 13 nowymi piosenkami. W maju duet ogłosił daty koncertów w ramach nowej trasy – jak zapowiedziano, trasa „The Song is Over” będzie zwieńczeniem długiej kariery rockowej legendy. 

Źródło: niezalezna.pl, pap
Reklama