Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

„Odzyskać dla Polski zagubiony skarb zapobiegliwości"

To słowa Ignacego Matuszewskiego, którego „Pisma wybrane" pod redakcją prof. Sławomira Cenckiewicza ukazały się dziś w dwóch tomach: t.1 „Nie ma wolności bez wielkości” i t. 2 „O Polskę całą, wielką i wolną”. „Matuszewski ujął mnie patrzeniem na polską rzeczywistość, patrzeniem na przyszłość w niemal czarnych barwach, ale to powodowało, że widział dalej niż niejeden polityk" – mówił podczas promocji publikacji prof. Cenckiewicz

Promocja Pism wybranych Ignacego Matuszewskiego pod redakcją prof. Sławomira Cenckiewicza
Promocja Pism wybranych Ignacego Matuszewskiego pod redakcją prof. Sławomira Cenckiewicza
fot. Tomasz Łysiak

Oddajemy do rąk czytelników opowieść o pułkowniku Ignacym Matuszewskim – niepospolitej i niezwykłej postaci polskiej polityki kilkudziesięciu zaledwie lat pierwszego półwiecza XX w. Niezwykłej, bo renesansowej, w dodatku niepodpartej pełną edukacją akademicką, ale ulepionej z gliny wielu kompetencji i zainteresowań, od poezji, prozy, muzyki, teatru i malarstwa, przez sport, ezoterykę, wojskowość i tajne służby, aż po ekonomię, historię, dyplomację, geopolitykę i politykę. To retrospektywna ze świadomie zaburzoną chronologią opowieść o wznoszeniu się tego niepospolitego człowieka na szczyt, począwszy od lat szczenięcych aż po śmierć nad Hudsonem. Bo każdy człowiek, a zwłaszcza polityk, powinien mieć swój szczyt; jakieś apogeum, zwieńczenie wysiłków, niekoniecznie zresztą zakończonych sukcesem. A szczytem Matuszewskiego była Ameryka – te pięć spędzonych w Nowym Jorku lat (1941–1946), kiedy stał się tam kimś na miarę Ignacego Paderewskiego w czasie I wojny światowej i jak wielki pianista dał program i kierunek polityczny Polonii amerykańskiej i był jej faktycznym przywódcą. Jest jednak między obu postaciami jedna „drobna” różnica: Matuszewski w odróżnieniu od Paderewskiego nie znalazł w Ameryce poparcia wśród elit amerykańskich, które zamiast go wspierać, rzuciły przeciw niemu wielką państwową machinę, by go zniszczyć. Amerykańską scenę znalazł sobie sam, bo sceny dla swojej politycznej ekspresji w gruncie rzeczy nigdy nie dostał. Także w międzywojennej Polsce.

– czytamy we wstępie prof. Cenckiewicza. 

Polska leży bowiem między dwoma olbrzymimi ludami, opętanymi przez demony. I Polska – samym swym istnieniem – paraliżuje dwa imperializmy, imperializmy których siły z daleka ocenić nie można. Ponury, szary imperializm rosyjski, imperializm negacji i nędzy, imperializm odnalezienia własnej wartości w poniżeni innych, imperializm oparty na ubóstwieniu liczby i przestrzeni, mnogości i bezkresu – i przeciwstawieniu tej niezliczonej smutnej ilości wszelkiej jakości. I lśniący, drapieżny, chytry, sprawny jak maszyna imperializm niemiecki – imperializm bałwochwalstwa organizacji, imperializm wzorowego więzienia, nowoczesnych koszar... Polska zna je oba.

– pisał Ignacy Matuszewski w 1941 roku i dodawał:

Polska nie ustąpi. Dopóki istnieć będzie żołnierz polski, dopóty strzelać będzie we łby zaborcy tak samo pod Lwowem, jak pod Grudziądzem, tak samo w Zbąszynie, jak w Stołpcach – wszystko jedno, czy na tym łbie bedzie hełm stalowy, czy śpiczasta czapa. (...) My pokonani nie jesteśmy. Co więcej – wiemy z własnych dziejów, że potrafimy walczyć przeciw wszelkim rachubom, przez dziesiątki lat, doznawać porażki po porażce – i wreszcie zwyciężyć. Jeden jest tylko sposób, aby zmusić naród polski do wyrzeczenia się wolności czy ziemi – wytępić cały naród. Innego sposobu nie ma. 

Przez 135 lat walczyliśmy – pozbawieni broni, w podziemiach, zapomniani, samotni. Nazajutrz po wyzwoleniu, znów samotni, stawiliśmy zwycięsko czoło jednemu z zaborców. W 20 lat później – świadomi tego, co czynimy – podjęliśmy, jedyni w tamtej stronie Europy, wyzwanie największej potęgi militarnej świata. Wobec tych straszliwych faktów – dziecinną naiwnością byłoby przypuszczenie, że naród polski można namówić do kapitulacji. Do jakiejkolwiek kapitulacji.

Ignacy Matuszewski należy do grona najwybitniejszych polskich publicystów na uchodźstwie, którego niezłomna i antykomunistyczną postawa spowodowała, iż w okresie PRL-u został wyrugowany z historii i literatury polskiej. W Polsce jego dokonania uznane zostały dopiero po 1989 roku – napisał Michał Kozłowski w okolicznościom dodatku Polski zbrojnej

 



Źródło: niezalezna.pl

#Ignacy Matuszewski #Pisma wybrane #prof. Sławomir Cenckiewicz #II RP

Magdalena Łysiak