I rzeczywiście malarz znany był z uwielbienia dla przyrody, stąd też jego przydomek „Uccello” czyli „ptak”. Zabawy z abstrakcją i perspektywą widać świetnie na przykładzie tryptyku przedstawiającego bitwę pod San Romano, stoczoną 2 czerwca 1432 roku między wojskami Sieny i Florencji. Stłoczona konnica, żołnierze leżący na ziemi, konie o intensywnych barwach, najeżony las pik tworzący swoisty rytm linii – to wszystko było przedmiotem podziwu innych malarzy m.in. Leonarda da Vinci, Piera della Francesco czy Albrechta Dürera.
W Warszawie na Zamku Królewskim obejrzeć można inne wielkie dzieło Uccella – „Madonnę z Dzieciątkiem”. Uproszczona architektura tronu, jakby wzniesionego z białego marmuru, stanowi tło dla niezwykłej sceny. Mały Jezus, ujęty z profilu, stoi wyprostowany na nodze Matki, wpatrując się intensywnie w małego ptaszka, którego siedzi na Jej dłoni. Maryja nie spogląda na Dziecko, jest nieobecna, wzrok kieruje ku niebu. Według konserwatorów sztuki postać Jezusa była pierwotnie namalowana bez ubrania, dopiero później artysta domalował typowe dla swych czasów odzienie.
Warto dodać, że Paolo Uccello miał córkę Antonię, o której Giorgio Vasari w swych „Żywotach malarzy…” wspomniał, iż „umiała rysować”. W księdze umarłych cechu malarzy zwanej „Libro dei Morti” przy jej nazwisko zapisano: „pittoressa” („malarka”). Był to pierwszy przypadek pojawienia się żeńskiej formy słowa „malarz” we florenckich rejestrach publicznych i pierwsze formalne uznanie XV-wiecznej artystki. Niestety, nie znamy żadnej z jej prac, historycy sztuki uważają, że ojciec dopuszczał ją do malowania niektórych postaci lub pejzaży na swoich obrazach.