W połowie czerwca 1920 roku Armia Czerwona po zajęciu dużej części Ukrainy i zmuszeniu wojsk polskich do opuszczenia Kijowa kierowała się w stronę Warszawy. Równocześnie część jej wojsk przedzierała się wzdłuż granicy z Prusami Wschodnimi, co groziło połączeniem się z wojskami niemieckimi. Pod koniec czerwca w Warszawie powstał rząd Władysława Grabskiego. Z inicjatywy premiera powołano Radę Obrony Państwa skupiającą wszystkie siły polityczne.
Na początku lipca na konferencję do Spa wyjechała delegacja polska w celu uzyskania od państw ententy wsparcia w walce z bolszewikami, zamierzano też zwrócić uwagę mocarstwom na respektowanie przez Niemcy zobowiązań wobec Polski. Międzynarodowa konferencja była bowiem poświęcona niemieckim zobowiązaniom wynikającym z traktatu wersalskiego. Delegacji przewodniczył najpierw były minister spraw zagranicznych Stanisław Patek, a potem premier Grabski. I to on – 10 lipca 1920 roku – podpisał bardzo niekorzystne dla Polski warunki graniczne mające stanowić podstawę do rozmów z bolszewikami.
Przed wyjazdem Patka do Spa polski rząd myślał o włączeniu polityków ententy do ewentualnych rokowań z bolszewikami, ale 3 lipca minister spraw zagranicznych Eustachy Sapieha wysłał do Patka instrukcję z prośbą o prowadzenie głównie rozmów sondażowych. Jednak w ciągu kilku dni sytuacja zmieniła się i w jednym z listów ze Spa Patek zapisał:
Gdy delegacja nasza wyjeżdżała z kraju na froncie zaczynało się dziać niedobrze. W kilka dni potem Prezydent Grabski przywiózł już niemal hiobowe wieści.
Konferencja zaczęła się 5 lipca, od samego początku polska delegacja prowadziła rozmowy głównie z Francuzami i Brytyjczykami. Powściągliwy, chociaż krytyczny w ocenie konfliktu Polski z bolszewikami był premier i minister spraw zagranicznych Francji Alexandre Millerand. Francja była antybolszewicka, wspierała białą Rosję i miała nadzieję, że to samo uczyni Polska. Dystans Naczelnika Państwa i Naczelnego Wodza Józefa Piłsudskiego wobec białych generałów irytował Francuzów. Nie mniej jednak zależało im na utrzymaniu niepodległej Polski, która była przecież częścią systemu wersalskiego. Wprawdzie stanowisko Wielkiej Brytanii w kwestii niepodległości Polski było w tym czasie zbieżne z Francuzami, ale Londyn dążył do zawarcia porozumienia z bolszewikami kosztem polskich interesów i krytykował Polskę za jej „arogancję na wschodzie”. Ocenie takiej poddano także polską ofensywę na Kijów. Krytyczne stanowisko premiera Dawida Lloyda George’a wynikało także z negatywnej oceny Rzeczypospolitej jako młodego, nieustabilizowanego wewnętrznie państwa, według niego skłóconego ze swymi sąsiadami i dążącego do przyłączania ziem, które się mu nie należały. Nie negował jednak niepodległości Polski, przeciwnie, uważał, że Zachód powinien wspierać państwo, na powstanie którego się zgodził i które stało się częścią tworzonego systemu międzynarodowego. Rozmowy polskiej dyplomacji w Spa z przedstawicielami mocarstw zachodnich były bardzo trudne. Stanisław Patek w czasie rozmowy z Lloydem George’em w powiedział:
Polska przez cały czas walki, jaką prowadzi, ani razu nie była w stanie strachu lub desperacji. I tym razem nie jest, położenie jednak jest bardzo poważne, bo z jednej strony bolszewicy przypuszczają do nas atak za atakiem, a z drugiej strony zachód stoi obojętny, a nawet gorzej niż obojętny, bo zachód nie dostarcza nam nawet tej amunicji, którą u niego zdołaliśmy zakupić. (…) Europa śpi spokojnie pod osłoną Polski, jeżeli jednak Polska ugnie się pod naporem bolszewików na północy, jeżeli bolszewicy przez Litwę będą mogli się połączyć ze swoimi przyjaciółmi w Niemczech, jeżeli wskutek tego bolszewizm rozleje się po całej Europie, to wtedy dopiero Europa zorientuje się co dla niej zrobiła Polska. Nie trzeba doprowadzać do tej ostateczności, lepiej pomyśleć naprzód o tem, jakby Polsce w chwili obecnej pomóc.
10 lipca w Spa premier Grabski podpisał dokument narzucony przez Brytyjczyków, w którym Polska godziła się właściwie na lansowany od dawna przez nich plan Polski w granicach etnograficznych czyli z linią Curzona na wschodzie. Grabski przystał na to, aby wojska polskie wycofały się na linię wyznaczoną przez Radę Najwyższą ententy 8 grudnia 1919 roku oraz na udział Polski w konferencji w Londynie. Dodatkowo w podpisanym dokumencie zgodził się na rezygnację z plebiscytu na Śląsku Cieszyńskim, Spiszu i Orawie i oddanie decyzji mocarstwom w sprawie wyznaczenia granicy polsko-czechosłowackiej, w kwestii Wilna i uregulowania statusu Gdańska. W zamian mocarstwa zachodnie zobowiązywały się jedynie do pośrednictwa w rozmowach pokojowych z bolszewikami, a w przypadku jego odrzucenia do pomocy materiałowej w walkach z bolszewikami i wsparcia „moralnego”.
Warunki narzucone przez Brytyjczyków były niezwykle ciężkie. Sytuacja militarna w wojnie z bolszewikami była w tych dniach bardzo zła i istniała groźba utraty niepodległości. Grabski liczył więc, iż wsparcie mocarstw zachodnich ułatwi podjęcie rokowań pokojowych z bolszewikami. Marszałek Piłsudski niezwykle krytycznie zareagował na podpisany przez Grabskiego dokument. Również w wielu środowiskach politycznych i kręgach kościelnych został on przyjęty negatywnie.
Konferencja w Spa i zgoda premiera Grabskiego na warunki narzucone przez Brytyjczyków należą do słabych kart polskiej dyplomacji. O wojnie z bolszewikami nie zadecydowała jednak dyplomacja tylko walka i to ona okazała się skuteczna.