August II Mocny kochał ją chyba najbardziej ze swych dzieci, podarował jej w jeden z warszawskich pałaców, którego dach z rozkazu Anny został pomalowany na kolor niebieski i po dziś dzień zwany jest Błękitnym, choć obecnie barwa przypomina raczej zielonkawą.
Orzelska była wprost zakochana w błękitach – miała niezliczone ilości niebieskich strojów, służba nosiła lazurowe liberie, nie tylko karety ale i uprzęże końskie były w tych kolorach. Niebieski króluje na wielu jej portretach, jeden z nich można zobaczyć w pałacu w Nieborowie. Wisi w Salonie Czerwonym, którego ściany są dla niego idealnym tłem, a autorem tego sporego wizerunku jest Antoine Pesne, nadworny malarz królów pruskich.
Z Drezna przywiozła go do Nieborowa Karolina von Vitzhum-Eckstäd Lubomirska, serdeczna przyjaciółka Orzelskiej. Anna na portrecie trzyma na prawej ręce małego pieska, lewą zaś dotyka fałdów stroju.
Podobno dama ubrana w niebieską suknię pojawia się raz na jakiś czas w komnatach Nieborowa, przemierzając pałacowe korytarze. Spotkanie z nią opisał m.in. długoletni pracownik muzeum, Jan Bednarek.
Pamiętam, że było to zimą 1966. Jakaś konferencja miała być w Nieborowie i pan kurator kazał mi napalić w piecach na drugim piętrze. Dokładałem właśnie do pieca, kiedy w korytarzu pojawił się piesek. Zdziwiłem się, bo przecież psów do pałacu wprowadzać nie wolno, ale że zwierzęta lubię, to zacząłem go wołać – a psina to podbiega, to odchodzi. Wyciągam do niego rękę, a tu nagle otwierają się drzwi od wielkiego herbowego salonu, w progu staje kobieta, piesek biegnie do niej, a ona, wysoka w takiej szerokiej sukni do ziemi, zaczyna iść ku mnie. Aż zimno mi się zrobiło, nie czekałem dłużej, szybko zszedłem na dół. Pewnie, że ją poznałem – ja już 50 lat pracuję w pałacu – to była Anna Orzelska, której portret wisi w herbowym. Słyszałem, że ją czasem można zobaczyć na drugim piętrze, ale sam spotkałem się z nią po raz pierwszy”.
Co ciekawe Anna Orzelska nigdy w Nieborowie nie mieszkała.