Kim był prehistoryczny człowiek-lew?
25 sierpnia 1939 roku w Hohlenstein-Stadel, w Niemczech, znaleziono w jaskini najstarszą rzeźbę przedstawiającą postać ludzką, lub prawie ludzką, gdyż zamiast głowy człowieka figurka ma głowę lwa. Wyrzeźbiona została w kości mamuta i ma około 30 cm wysokości. Naukowcy oszacowali jej wiek na ok. 40 tysięcy lat. Na pierwszy rzut oka rzeźba bardzo przypomina egipskie posągi.
Do tej pory w jaskiniach Jury Szwabskiej znaleziono wiele figurek przedstawiających dzikie zwierzęta takie jak niedźwiedzie i lwy jaskiniowe, ptaki czy ryby. Jednak to człowiek-lew pozostaje najbardziej niezwykłym artefaktem sprzed wieków. Fragmenty rzeźby odkrył geolog Otto Völzing, była ona rozbita na tysiące malutkich kawałków. Jednak wkrótce Niemcy rozpoczęli II wojnę światową i wszystko uległo zawieszeniu. Wykopane przedmioty zawieziono do muzeum w Ulm.
Jaskinia, w której znaleziono figurkę
Ponad trzydzieści lat później badając zebrany materiał uznano, że kawałki kości słoniowej to część figurki, którą skrupulatnie odtworzono uzyskując niekompletną postać człowieka bez głowy. Kolejne zespoły szukały brakujących fragmentów, a całość prac zakończono w 2013 roku. I tak oczom całego świata ukazał się majestatyczny człowiek-lew.
Do dziś trwa spór czy figurka przedstawia mężczyznę czy kobietę. I co skłoniło prehistorycznego artystę do stworzenia tego typu połączenia? Czy jest to przedstawienie szamana, który nałożył maskę? Czy też była to tylko wyobraźnia twórcy? Wiemy tylko, że kilka tysięcy lat później podobne hybrydy malowali na ścianach ludzie zamieszkujący jaskinie na terenach dzisiejszej Francji. Wreszcie pojawiły się one we wszystkich kulturach starożytnych od Indii po Egipt. Czy tajemnica najstarszej rzeźby zostanie kiedyś rozwiązana?
Źródło: niezależna.pl
