Tutaj zgromadzeni to polscy bohaterowie, którzy wywalczyli nam niepodległość. To przecież ludzie „Solidarności” byli ostatnim etapem polskiej drogi do wolności. Nigdy nie przecenimy ich postawy i ofiary. Wieczna chwała - mówi nam Jacek Pawłowicz, dyrektor Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL.
Spotkanie byłych więźniów politycznych w PRL, debaty, koncerty, msze św., pokaz filmu i odsłonięcie Muru pamięci ofiar stanu wojennego - to elementy głównych obchodów 40. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego, które odbywają się w byłym Areszcie Śledczym przy ul. Rakowieckiej 37 w Warszawie. Tegoroczne uroczystości organizowane są przez Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL oraz NSZZ „Solidarność”.
Wzięliśmy udział w cyklicznym wydarzeniu w Muzeum - „Noc generała”; wydarzeniu obchodzonym co roku w nocy z 12 na 13 grudnia. Udało się nam porozmawiać z Jackiem Pawłowiczem, dyrektorem Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL.
- Dla nas, jako Muzeum, to są niezwykle ważne spotkania. Zyskujemy eksponaty od naszych gości. Przede wszystkim - bibuła, wydawnictwa podziemne. Kolejny ważny element to nagrane relacje tych osób, opowieści z życia. Tutaj zgromadzeni to polscy bohaterowie, którzy wywalczyli nam niepodległość. To przecież ludzie „Solidarności” byli ostatnim etapem polskiej drogi do wolności. Nigdy nie przecenimy ich postawy i ofiary. Wieczna chwała - mówi Pawłowicz.
Przypomina, że w poniedziałek dojdzie do odsłonięcia tablicy poświęconej ofiarom stanu wojennego. - Myślę, że to będzie wyjątkowe miejsce na mapie Warszawy - przyznaje dyrektor Muzeum.
- Obecni tutaj to doceniają. To byli ich przyjaciele, koledzy, ich towarzysze walki o odzyskanie niepodległości. To będzie ważne miejsce, ale proszę pamiętać - to będzie jedyne miejsce w Warszawie, gdzie twarze osób - które wywalczyły nam niepodległość - będą pokazane - wskazuje.
Pytany na koniec, czy pokazane w minionym tygodniu nagrania Adama Michnika w willi Wojciecha Jaruzelskiego wstrząsnęły środowiskiem opozycjonistów z czasów PRL, odpowiada krótko:
„nie”.
- We mnie wzbudziły ogromy niesmak. Adam Michnik od dawna przecież wybielał postawę Jaruzelskiego, tłumaczył go i chronił. To on wymuszał na wielu elementach pomijanie zbrodniczej przeszłości Jaruzelskiego. Dla mnie to nie było zaskoczenie, a ogromne obrzydzenie - ucina Pawłowicz.