Wracając do tytułowych piratów, ci którzy odkrywali nowe lądy, pływali do Azji i Indii, napotykali kultury, w których tego typu przyozdabianie ciała było na porządku dziennym. Szybko więc upodobali sobie przekłuwanie uszu, znajdując sobie kilka „racjonalnych” według nich powodów. Po pierwsze (ten akurat powód nie jest racjonalny) przekłute ucho miał przynosić szczęście na morzu i chronić przed zatonięciem. Po drugie (jak najbardziej racjonalne) – kiedy już dobre wiatry pirata opuściły i jednak zatonął, a morze wyrzuciło ciało na brzeg, to kolczyk spełniał rolę zapłaty za pogrzeb. Podobno czasem kolczyki służyły jako swoiste nieśmiertelniki i na blaszkach miały nazwę miasta, z którego ich właściciel pochodził.
Niektórzy twierdzili, że przekłute uszy wpływały na polepszenie wzroku, co w wypadku zawodu związanego z żeglarstwem miało znaczenie. Byli też piraci, którzy po prostu upamiętniali kolczykami jakieś spektakularne morskie wędrówki będące ich udziałem, lub jakieś wyjątkowo trudne wyprawy np. opłynięcie przylądka Horn.