Wojciech Pszoniak udzielił \"Newsweekowi\" wywiadu, w którym w niewybrednych słowach wyraża swoje zaniepokojenie sytuacją w kraju. - Chamów i prostaków nie brakuje nigdzie, ale w Polsce nagle zajęli miejsce na świeczniku i nadają ton - lamentuje aktor, który w dalszej części rozmowy sam obraża polityków PiS.
Gdy żyli Geremek, Mazowiecki, Meller czy Bartoszewski, gdy ich głos był obecny w debacie, to miałem wrażenie, że wszystko jest u nas tak, jak gdzieś indziej w cywilizowanym świecie. A dziś? Miernoty i karierowicze zmuszają nas do tego, żebyśmy byli tacy jak oni
- ubolewa aktor na łamach tygodnika Tomasza Lisa.
Nie spotykam się z takim poziomem chamstwa i prostactwa na Zachodzie, gdzie również żyję. Oczywiście chamów i prostaków nie brakuje nigdzie, ale w Polsce nagle zajęli miejsce na świeczniku i nadają ton
- lamentuje Wojciech Pszoniak w wywiadzie dla "Newsweeka".
Cóż, każdy ma prawo do własnej opinii. Szkoda tylko, że aktor do zarzucanego Polakom chamstwa sam dołożył swoją cegiełkę, nazywając w rozmowie z tygodnikiem Krystynę Pawłowicz "przypadkiem klinicznym". Dostało się również Jarosławowi Kaczyńskiemu:
zaburzony człowiek, nie trzeba być psychiatrą, by to widzieć
- zawyrokował Pszoniak.