To jeszcze jedna kreacja na miarę wielkiego talentu tej aktorki. Blanchett niemal nie schodzi z ekranu, przykuwając uwagę widzów swą magnetyczną osobowością.
Maria Semple stworzyła kilka naprawdę nadzwyczajnych postaci
– przyznawała Blanchett, która nie wahała się zresztą zbyt długo przed przyjęciem roli.
Powieść zrobiła na mnie wielkie wrażenie, jej lektura to była prawdziwa przyjemność. Można było dostrzec, że struktura książki jest trudna do przeniesienia na ekran. Moim zdaniem udało się jednak zachować to, co najważniejsze, a więc ducha powieści.
- przyznaje.
Wspaniale było usłyszeć, że Cate Blanchett chce zagrać Bernadette
– nie kryła radości pisarka.
Reżyserii filmu podjął się znany z umiejętnego pokazywania psychologicznych meandrów swych bohaterów Richard Linklater („Przed zachodem słońca”, „Boyhood”, „Przed północą”).
Wszystkie jego filmy opowiadają o tym, co się dzieje między ludźmi, o ich żywych emocjach. Ma bardzo zrelaksowany sposób pracy, a jednocześnie jest niezwykle pedantyczny, jeśli chodzi o portretowanie postaci, rozumienie ich relacji i reakcji, a także o scenerię
– dzieliła się swymi refleksjami gwiazda filmu.
I podsumowywała:
Bernadette i jej rodzina muszą zmierzyć się ze skumulowanym chaosem i zamętem. Próbują go przezwyciężyć, by ruszyć dalej. To, co do mnie najbardziej przemówiło, to myśl, że nie można uciec od samej siebie, że bez uczciwego spojrzenia w przeszłość nie da się czasem sensownie żyć.
Bernadette Fox (Blanchett) ma kochającego, choć zapracowanego męża (Billy Crudup) oraz wspaniałą córkę, piętnastoletnią Bee (Emma Nelson), dla której jest najlepszą przyjaciółką. Uważana w kręgach designu za genialną rewolucjonistkę w dziedzinie architektury, Bernadette jest kobietą ekscentryczną, nieunikającą konfliktów z otoczeniem. Pewnego deszczowego dnia znika w dziwnych okolicznościach. Bee, która postanawia za wszelką cenę ją odnaleźć, stopniowo odkrywa zaskakujące fakty z życia Bernadette...
„Gdzie jesteś, Bernadette?” w kinach od 16 sierpnia.