Franciszek Pieczka ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie. Pierwsze kroki jako aktor stawiał na scenach teatrów, m.in. Dolnośląskiego w Jeleniej Górze i Ludowego w Nowej Hucie. Na dużym ekranie zadebiutował w 1954 roku, epizodyczną rólką w "Pokoleniu" Wajdy.
Byłem tam właściwie statystą, graliśmy z Wiesławem Gołasem dwóch Niemców z patrolu. Naszym głównym zadaniem było sikać pod latarnię. Stojąc z karabinami uskutecznialiśmy tę swoją fizjologię
- wspomina aktor w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Po "Pokoleniu" wystąpił m.in. w "Matce Joannie od Aniołów" Kawalerowicza (1960) oraz "Rękopisie znalezionym w Saragossie" (1964) Wojciecha Jerzego Hasa. Przełomową rolą w jego karierze był Gustlik Jeleń w serialu "Czterej pancerni i pies". Członkiem dzielnej załogi czołgu "Rudy" był - obok m.in. Janusza Gajosa, Włodzimierza Pressa i Romana Wilhelmiego - w latach 1966-1970. Kreacja przyniosła mu ogromną popularność; to dzięki niej zaskarbił sobie wielką sympatię polskich widzów na całe dziesięciolecia.
Pieczka w filmach grywał także księży ("Dziura w Ziemi" Andrzeja Kondratiuka, "Przypadek Pekosińskiego" Grzegorza Królikiewicza), rabina ("Cud w Krakowie", reż. Diana Groo) oraz mędrców - choćby mistrza mów pogrzebowych w "Requiem" Witolda Leszczyńskiego czy karczmarza Taga w "Austerii" Jerzego Kawalerowicza (1982).
W 1990 roku pierwszy raz zagrał u Jana Jakuba Kolskiego, w "Pogrzebie Kartofla". Z reżyserem aktor współpracował potem jeszcze kilka razy - przy "Jańcio Wodniku" (1993), "Cudownym miejscu" (1994), "Grającym z talerza" (1995), "Historii kina w Popielawach" (1998), "Jasminum" (2006) i najnowszym filmie "Serce, Serduszko" (2014).
Już w najbliższy piątek Franciszka Pieczkę zobaczymy w filmie Roberta Wichrowskiego pt. "Syn królowej śniegu":
Kiedy podczas premiery filmu widownia zaśpiewała mu (nieopatrznie) „Sto lat”, aktor zażartował: „Dziękuję za te brawa. Uświadomiły mi, że skończyłem 90 lat. To jest przykre, a jednocześnie radosne, że całe dziesięciolecie jeszcze przede mną”.
- pisze Anna Krajkowska, dziennikarka "Codziennej".
NIE PRZEGAP: Więcej na ten temat w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie"