W zeszły poniedziałek w czterech salach Multikina Złote Tarasy w Warszawie odbyła się uroczysta premiera filmu „Dywizjon 303. Historia prawdziwa” w reżyserii urodzonego w byłej Jugosławii Denisa Delicia. Polsko-brytyjska produkcja jest pod każdym względem lepsza od mającego dwa tygodnie temu premierę filmu „303. Bitwa o Anglię”. O niebo lepsza. Film od piątku w kinach!
"Wyczyścimy niebo nad kanałem La Manche, a potem prosto do Polski”. Stali się legendą jeszcze w czasie, gdy siali postrach w szeregach Luftwaffe. Piloci Dywizjonu 303 zestrzelili 126 maszyn znienawidzonego wroga, tracąc ośmiu pilotów. Spektakularny wynik przeszedł do historii. Brytyjczycy, choć początkowo podchodzili do naszych lotników z dużym dystansem, szybko okrzyknęli ich najlepszymi pilotami na świecie. „Urodziliście się wojownikami” – mówi w filmie do polskich pilotów brytyjski dowódca. A co trzeba było zrobić, by poderwać dziewczynę w brytyjskiej knajpie? Włożyć mundur z napisem „Poland”.
Aniołowie zemsty. Tak o pilotach mawiali rodacy w okupowanym kraju, do których dochodziły wieści o bohaterskich wyczynach naszych lotników. Film bezsprzecznie oddaje im hołd. Jest znakomitą lekcją historii nie tylko dla uczniów. I tak powinien być traktowany. Okazuje się też, że 14 mln zł wystarczyło, by zrobić film z dobrymi efektami specjalnymi i wystarczającą liczbą scen batalistycznych. Produkcja jest znakomita na każdej płaszczyźnie. Choć nie ma tu efektów specjalnych, które można zestawić z wyczynami amerykańskiego kina historycznego w stylu „Dunkierki”, to jednak zabiegi polskich speców od efektów są wystarczające (z pewnością lepsze od tych w konkurencyjnym „303. Bitwa o Anglię”). Do tego produkcja jest pełna detali. Słyszymy, jak trzeszczą kabiny pilotów podczas walk i akrobacji.
W sceny fabularne znakomicie wpisane są elementy archiwalne. To zadanie wysokiego ryzyka, ale filmowcy wyszli z niego obronną ręką. Użyli wspomnianych archiwaliów po prostu wzorowo. Akcenty dramaturgiczne rozłożone są bardzo precyzyjnie. Mimo wartkiej akcji twórcy znajdują miejsce na pokazanie tła historycznego, osobistych dylematów bohaterów, złożoności dramatycznych sytuacji.
Ten film jest po prostu dobrym kinem o bohaterstwie Polaków. Z odpowiednimi proporcjami tak patosu, jak i dystansu do niego. Film ma jasno określone misję i cel. Buduje poczucie dumy narodowej. Brzmi trochę jak opis kina amerykańskiego tego gatunku? I bardzo dobrze. – Dziękuję Wam za serce, które bije z ekranu – powiedział do twórców podczas premiery reżyser Denis Delić. Długo czekaliśmy na taki film.